11 listopada znów osobno

Bronisławowi Komorowskiemu nie udało się zjednoczyć Polaków we wspólnym świętowaniu niepodległości 11 listopada

Publikacja: 10.11.2012 00:31

Wspólny marsz prezydent zaproponował po rozruchach, do jakich doszło w trakcie ubiegłorocznych obcho

Wspólny marsz prezydent zaproponował po rozruchach, do jakich doszło w trakcie ubiegłorocznych obchodów Święta Niepodległości

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

W okresie PRL „zdelegalizowana rocznica" święta niepodległości była dla przeciwników komunistycznego totalitaryzmu okazją do wspólnej manifestacji patriotyzmu i przywiązania do tradycji niepodległościowej.

Przywrócone jeszcze przez Sejm PRL 15 lutego 1989 r. Narodowe Święto Niepodległości stało się pretekstem  do pokazywania politycznych różnic. W ostatnich latach w trakcie listopadowych obchodów w Warszawie dochodziło do ulicznych bójek zwolenników radykalnej lewicy, anarchistów, kibiców i narodowców. Po ubiegłorocznych z inicjatywą zorganizowania jednego „prezydenckiego" marszu ponad podziałami politycznymi wyszedł prezydent Bronisław Komorowski.

– Pokazuję Polakom, moim rodakom: kochani, możemy obchodzić 11 listopada w wymiarze czysto partyjnym, możemy traktować tę tradycję jako maczugę polityczną, którą walimy w łeb konkurencję polityczną – a ja chcę odzyskać święto 11 listopada, tradycję Narodowego Święta Niepodległości dla każdego przeciętnego Polaka – mówił niedawno prezydent.

O ile jego inicjatywa, przynajmniej w pierwszych dniach od ogłoszenia pomysłu była piarowym sukcesem, o tyle realizacja kończy się niepowodzeniem. Bo choć marsz prezydencki  w niedzielę 11 listopada rzeczywiście się odbędzie, to jego hasło przewodnie „Razem dla Niepodległej" okazuje się być na wyrost. Prezydent nie tylko nie zjednoczył wszystkich środowisk chcących manifestować w to narodowe święto, ale i doprowadził do podkreślenia różnic politycznych dzielących Polaków.

– To nic dziwnego. Prezydent jest politycznie określony w odbiorze społecznym jako wybrany z poparcia jednej partii politycznej. Ogłaszanie, że teraz będzie się jednoczyć wokół siebie w ten jeden dzień w roku, do społeczeństwa nie trafia – mówi „Rz" prof. Waldemar Paruch, politolog i historyk.

Analizując dzisiaj działania prezydenta Bronisława Komorowskiego i jego Kancelarii, można jednak zadać pytanie, czy tak naprawdę od samego początku nie chodziło wyłącznie o piar.

– Generalnie katastrofa. Sondowaliśmy, zorganizowaliśmy spotkanie z kombatantami. Zainteresowania innych środowisk praktycznie w ogóle nie było. Ale prezydent się uparł, że taki marsz z jego udziałem musi się odbyć – opowiada „Rz"  jeden z pracowników Kancelarii Prezydenta.

„Razem dla Niepodległej"  organizowany jest przez Kancelarię Prezydenta i Urząd ds. Kombatantów. Marsz wyruszy zaraz po zakończeniu oficjalnych uroczystości na placu Piłsudskiego. A jego trasa przebiegać będzie szlakiem pomników ojców polskiej niepodległości.

Organizowanie przez władze marszu jedności wychodzi na coś wymuszonego i sztucznego – uważa dr Janusz Sibora z UG

– Byłaby to taka narodowa procesja, która składałaby hołd poszczególnym środowiskom, bohaterom narodowym zasłużonym dla niepodległości – tłumaczył  prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz.

Kiedy latem z inicjatywy Kancelarii Prezydenta zorganizowano pierwsze spotkanie ze środowiskami kombatanckimi, nie zaproszono na nie przedstawicieli żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.

– W wolnej Polsce kolejny raz się o nas zapomina, spycha na margines. Będziemy patronować Marszowi Niepodległości organizowanemu przez młodych ludzi. Nie idziemy w prezydenckim marszu – mówi „Rz" płk Jan Podhorski, członek Rady Naczelnej Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.

Z prezydentem Bronisławem Komorowskim nie idą też młodzi ludzie o poglądach konserwatywno-narodowych nawiązujących do dawnej endecji. Jak co roku organizują własny Marsz Niepodległości w Warszawie. W ubiegłym roku w ich marszu uczestniczyło ok. 20 tysięcy osób. W tym roku organizatorzy marszu spodziewają się nawet 50 tys.

– My zapraszamy wszystkie środowiska od lewa do prawa, dla których ważne jest suwerenne państwo polskie oparte na tożsamości narodowej – mówił „Rz" Robert Winnicki, prezes Młodzieży Wszechpolskiej  i jeden z organizatorów Marszu Niepodległości.

Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu nie udało się przyciągnąć do wspólnego marszu również sympatyków lewicy niepodległościowej, nawiązującej do tradycji dawnego PPS, a więc środowiska  ideowej „sanacji" diametralnie różnej poglądowo od endeków.  Niepodległościowi socjaliści organizują 11 listopada własną manifestację pod hasłem „Polska socjalna". – Nie chcemy iść razem z panem prezydentem, bo dla nas nie jest osobą wiarygodną. Odcinamy się od jego działań,  takich jak podpisanie nowej ustawy emerytalnej – mówi „Rz" Krzysztof Wołodźko, dziennikarz i publicysta magazynu „Nowy Obywatel".

Prezydentowi Komorowskiemu nie udało się też zachęcić do wspólnego świętowania polityków zwaśnionych partii politycznych.

Obok polityków Platformy, którzy zapewne w prezydenckim pochodzie wezmą udział, pojawi się na nim Roman Giertych, dziś polityczny outsider.

Liderzy PiS rano złożą kwiaty pod pomnikami ojców naszej niepodległości w Warszawie, a następnie jadą do Krakowa, gdzie uczczą pamięć Józefa Piłsudskiego, Jana Pawła II i Lecha Kaczyńskiego.

W prezydenckim pochodzie przynajmniej oficjalnie nie wezmą udziału politycy Ruchu Palikota, choć lider tego ugrupowania jeszcze niedawno szczycił się przyjaźnią z prezydentem Komorowskim.

– Nie będziemy szli w prezydenckim pochodzie – ucina pytany przez „Rz" poseł Andrzej Rozenek, rzecznik Klubu RP. A Leszek Miller, lider SLD, pytany w czwartek przez dziennikarzy, powiedział, że w marszu prezydenckim nie pójdzie, bo udziału w nim nie bierze – jak to określił – niepodległościowa lewica.

Idei prezydenckiego marszu zaszkodziło również to, że równocześnie z tym pomysłem prezydent ogłosił projekt (przyjętej już) nowelizacji ustawy Prawo o zgromadzeniach, zdaniem organizacji pozarządowych ograniczającej prawo do swobodnego wyrażania poglądów. Prezydencką ustawę krytykowała m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

„To właśnie ośrodek prezydencki był inicjatorem kagańcowej nowelizacji ustawy o zgromadzeniach publicznych, która w sposób istotny i wbrew konstytucji ogranicza wolność zgromadzeń w naszym kraju" – napisali w specjalnym oświadczeniu żołnierze NSZ, apelując do swoich sympatyków, by zamiast pochodu prezydenta wybrali Marsz Niepodległości.

– Prezydent ma przyzwoite notowania, ale też pokaźna grupa Polaków ma o nim złe zdanie. A jak się kogoś źle ocenia, to się z nim nie maszeruje, zwłaszcza że biorąc pod uwagę jego polityczne zaangażowanie, trudno uwierzyć, by pomysł wspólnego marszu płynął z potrzeby serca, a nie politycznego wyrachowania – ocenia dr Jacek Kloczkowski.

Z kolei zdaniem politologa dr. Rafała Matyi sytuacja, w której prezydentowi nie udało się pogodzić Polaków nawet w  Święto Niepodległości, odzwierciedla codzienne życie w Polsce.

– Podziały są coraz większe nie tylko między partiami politycznymi, ale też grupami sympatyków danych ugrupowań. I niestety politycy nie robią nic, by te podziały zakopać, a wręcz przeciwnie – podsycają atmosferę, jak Janusz Palikot sugerujący, by opozycję wsadzić do więzienia – mówi dr Kloczkowski.

Dr Janusz Sibora, historyk z Uniwersytetu Gdańskiego: – Nie jestem pewien, czy głowa państwa powinna podejmować takie ryzyko. Ucierpieć może powaga instytucji i państwa, a zyskać można niewiele, bo organizowanie przez władze marszu jedności wychodzi na coś wymuszonego i sztucznego. Generalnie głowy państw – ani w Polsce, ani za granicą – nie chodzą w marszach. Ostatni taki wyjątek, o którym wiem, to udział Putina i Miedwiediewa w marszu pierwszomajowym – mówi dr Sibora.

W okresie PRL „zdelegalizowana rocznica" święta niepodległości była dla przeciwników komunistycznego totalitaryzmu okazją do wspólnej manifestacji patriotyzmu i przywiązania do tradycji niepodległościowej.

Przywrócone jeszcze przez Sejm PRL 15 lutego 1989 r. Narodowe Święto Niepodległości stało się pretekstem  do pokazywania politycznych różnic. W ostatnich latach w trakcie listopadowych obchodów w Warszawie dochodziło do ulicznych bójek zwolenników radykalnej lewicy, anarchistów, kibiców i narodowców. Po ubiegłorocznych z inicjatywą zorganizowania jednego „prezydenckiego" marszu ponad podziałami politycznymi wyszedł prezydent Bronisław Komorowski.

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!