Z każdej partii od czasu do czasu odchodzą jacyś politycy. Powody są różne. Począwszy od niedojrzałości, megalomanii i wybujałych ambicji osobistych po spory ideowe. W PiS nie dostrzegłem odejść na tle sporów ideowych, wbrew twierdzeniom tych, którzy odeszli.
Ci, którzy odeszli, nie potrafili grać drużynowo?
Tak. Ich polityczne ambicje ograniczały się do chęci przywództwa. A tu nie chodzi o to, kto jest prezesem, tylko czy można zmienić Polskę i zupełnie inaczej rządzić krajem, a to wymaga cierpliwości, pokory i ciężkiej pracy.
Pana były kolega partyjny Michał Kamiński powiedział w najnowszym wywiadzie, że w żadnej z istniejących partii z czystym sumieniem nie mógłby uprawiać polityki, w którą wierzy. Co pan o tym myśli?
Nie interesują mnie opinie Michała Kamińskiego.
Zarzucał on wam, że PiS popełnił błąd, porzucając strategię niepodnoszenia tematu katastrofy smoleńskiej.
Analizy polityczne Michała Kamińskiego są tak samo wiarygodne, jak tytuł jego ubiegłorocznej książki „Koniec PiS-u”. To najlepiej pokazuje, jaka jest wartość jego rozważań.
A czy sprawa katastrofy smoleńskiej będzie jednym z wiodących tematów waszej kampanii?
Sprawa katastrofy smoleńskiej nie jest sprawą PiS, tylko sprawą państwa polskiego. Powinna mieć szyld ponadpartyjny. Brak zaangażowania odpowiednich instytucji publicznych w jej wyjaśnienie świadczy jedynie o słabości naszego państwa. Irracjonalny jest zatem atak PO i sugestie, że chcemy wojny z Rosją, a ten atak będzie zapewne jednym z wiodących tematów kampanii wyborczej, ale nie PiS, tylko PO. Karykaturalna wizja wojny z Rosją ma na celu odstraszenie od naszego ugrupowania części wyborców. My chcemy tylko rzetelnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Jest to nasz obowiązek jako Polaków, gdyż ci, którzy zginęli, reprezentowali państwo polskie i wszystkie ugrupowania parlamentarne. Żaden kraj nie pozwoliłby sobie na takie lekceważenie tej sprawy, jak robią to rządzący.
Mariusz Kamiński jest posłem i wiceprezesem PiS. W okresie PRL działał w NZS. Był jednym z założycieli, powstałej w roku 1993, Ligi Republikańskiej, której następnie przewodniczył. W latach 2006–2009 pełnił funkcję szefa CBA