Podobnie jak w czerwcu 2012 roku Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga uznała, że cywilni pracownicy m.in. Kancelarii Prezydenta i Premiera, MSZ, MON i ambasady w Moskwie nie ponoszą odpowiedzialności za nieprawidłowości, do których doszło przy organizacji wizyt Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kwietniu 2010 r.
Zdaniem śledczych analiza akt śledztwa, w które włączono obszerną dokumentację sporządzoną przez NIK w tej sprawie, nie wniosła wiedzy, która pozwoliłaby postawić zarzuty któremukolwiek z cywilów mających związek z przygotowaniem obu lotów.
Politycy PiS zarzucają prokuraturze „tuszowanie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską". – Kiedy wygramy wybory, na powrót połączymy stanowisko ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Dziś prokuratura jest tylko formalnie niezależna od ekipy rządzącej – mówi „Rz" szef Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak.
Ponowna lektura akt nie pozwoliła prokuratorom postawić zarzutów urzędnikom
Zarzuty odpierał minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Jego zdaniem katastrofa powinna być wyjaśniona „do bólu". Odniósł się też do oskarżeń pod adresem prokuratury. – Jej szefa nominował jeszcze prezydent Lech Kaczyński – przypomniał.