- Człowiek, który popełnia błędy musi ponosić konsekwencje - mówi "Rz" Rońda.
Przedwczoraj Rońda był gościem TV Trwam. W czasie rozmowy odniósł się do swojej wizyty w TVP, gdzie jako przedstawiciel naukowców, skłaniających się ku hipotezie wybuchu Tu154M w Smoleńsku, powoływał się na dokument z Rosji, z którego miało wynikać, że "piloci nigdy nie zeszli poniżej 100 metrów".
- Oni niestety zeszli poniżej 100 metrów. Ja w wywiadzie z panem Kraśko (Piotrem - dziennikarzem TVP - red.) trochę zagrałem. Z różnych względów. Ponieważ pan Kraśko grał ze mną, no to tak jak w kartach się gra w niektórym układzie... Z panem nie będę grał w karty, w związku z tym powiem, że oni zeszli poniżej 100 metrów. Byli gdzieś na wysokości pomiędzy 50 a 60 metrów - przyznał Rońda.
Wczoraj Rońda próbował uściślić swoją wypowiedź
, ale krytyka jego zachowania, skłoniła go do rezygnacji z przewodniczenia Komitetu Naukowego II Konferencji Smoleńskiej, która w przyszłym tygodniu odbędzie się w Warszawie.