Wielka koalicja kontra eurosceptycy

Do decydowania o losach Unii Europejskiej będzie potrzebna współpraca partii głównego nurtu – chadeków, socjalistów i liberałów.

Publikacja: 27.05.2014 03:10

Nigel Farage i inni eurosceptycy zyskali większe znaczenie w europarlamencie (na zdjęciu lider Parti

Nigel Farage i inni eurosceptycy zyskali większe znaczenie w europarlamencie (na zdjęciu lider Partii Niepodległości 25 maja w Southampton po ogłoszeniu jego wyborczego zwycięstwa)

Foto: AFP, Carl Court Carl Court

Anna Słojewska ?z Brukseli

Liczenie głosów w Europie dobiega końca. Potwierdzone zostało zwycięstwo chadecji. Europejska Partia Ludowa (z udziałem PO i PSL) zdobyła najprawdopodobniej 214 z 751 mandatów, a PO może w niej być drugą – za Niemcami – lub trzecią – dodatkowo za Francuzami – delegacją narodową. Oznaczałaby to awans z obecnego czwartego miejsca.

Z kim po drodze Korwin-Mikkemu

Drugą grupą polityczną będą socjaliści i demokraci (z udziałem SLD) – będą mieli 189 mandatów. Różnica między dwiema największymi partiami zmniejszy się z 78 do zaledwie 25 mandatów.

Na trzecim miejscu są liberałowie, na razie z 66 mandatami. Na kolejnych miejscach grupa Zielonych i regionalistów (52 mandaty), konserwatystów z udziałem PiS (46), skrajnej lewicy (42) oraz eurosceptyków (37). Bez przydziału na razie jest 105 eurodeputowanych.

Na razie, bo proces tworzenia grup politycznych będzie trwał do końca czerwca. I o ile kolejność między trzema pierwszymi frakcjami już się nie zmieni, o tyle dokładna liczba przydzielonych mandatów oraz kolejność mniejszych grup może ulec zmianie.

Najciekawszym procesem będzie tworzenie grup eurosceptycznych.

– Co siódmy eurodeputowany pochodzi z partii eurosceptycznej – szacuje Daniel Gros, dyrektor Centre for European Policy Studies w Brukseli. Dziś jest jedna grupa o takiej orientacji – Europa dla Wolności i Demokracji pod wodzą Nigela Farage'a, szefa zwycięskiej w Wielkiej Brytanii Partii Niepodległości. W jej szeregach była Solidarna Polska, która w nowym Parlamencie już się nie znajdzie. Ale jej miejsce może zająć Kongres Nowej Prawicy.

W rozmowie z „Rz" Janusz Korwin-Mikke nie wykluczył aliansu z brytyjskim eurosceptykiem. – Chcielibyśmy współpracować z Alternatywą dla Niemiec, z czeskimi konserwatystami i Austriakami. Będziemy prowadzić rozmowy i to od nich uzależniam podjęcie decyzji. Wiemy też, że Alternatywa dla Niemiec rozmawia z Nigelem Farage'em i z nimi też rozmawiamy – powiedział lider KNP.

Ugrupowanie Korwin-Mikkego wyklucza współpracę z nowo powstającą grupą eurosceptycznej skrajnej prawicy pod wodzą Marine Le Pen, zwyciężczyni wyborów we Francji, oraz z faszystowskimi partiami z Węgier i Grecji. – Partia Marine Le Pen to zlepek narodowych socjalistów z narodowcami – powiedział nam Michał Marusik z KNP, wybrany w niedzielę na europosła.

Układanki Farage'a ?i Le Pen

Do stworzenia grupy politycznej potrzeba 25 eurodeputowanych z siedmiu krajów. Z tym pierwszym warunkiem ani Farage, ani Le Pen nie będą mieli problemów: prawie wystarczą im mandaty zdobyte w pojedynkę odpowiednio przez Partię Niepodległości oraz Front Narodowy. Ale już do uczynienia grupy bardziej europejską, czyli pozyskania przedstawicieli dodatkowo sześciu krajów, potrzeba więcej wysiłku.

Le Pen ma obiecany alians z holenderską Partią Wolności oraz działającą pod tą samą nazwą partią z Austrii. Straciła jednak potencjalnego sojusznika ze Słowacji. Nie może liczyć na alians z brytyjskimi eurosceptykami, bo wyklucza to Nigel Farage. Nie dołączy do niej prawdopodobnie ani eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec, ani populistyczna Duńska Partia Ludowa – oba ugrupowania walczą u siebie o wizerunek partii głównego nurtu i nie chcą być kojarzone z rasistowskimi hasłami wygłaszanymi przez ojca Le Pen oraz lidera holenderskiej Partii Wolności Geerta Wildersa.

Z kolei sama Marine Le Pen ma opory przeciwko zapraszaniu do nowego sojuszu faszystów z węgierskiego Jobbiku czy greckiej Złotej Jutrzenki, bo we Francji też próbuje ucywilizować wizerunek Frontu Narodowego.

Siła blokowania

Jakiekolwiek będą ostateczne konfiguracje, jedno jest pewne. – Eurosceptyczne ugrupowania nie mają pozytywnego programu, nie interesuje ich praca nad unijną legislacją – uważa Sonia Piedrafita, ekspertka CEPS.

Nie przychodzą więc do PE po to, żeby pracować nad unijnym prawem, ale żeby zyskać pieniądze na swoją działalność w kraju, większe, jeśli uda im się stworzyć grupę polityczną. Bycie w grupie zapewnia także widoczność. Jako eurodeputowani niezależni Le Pen czy Farage nie mogliby brać udziału w najważniejszych częściach parlamentarnych debat, które są relacjonowane przez media.

Jednak podział wśród eurosceptyków na niezbyt liczne frakcje Le Pen, Farage'a oraz być może eurodeputowanych bez przydziału nie oznacza, że nie będą oni mieli znaczenia dla kierunku polityki europejskiej. Bo uzyskają siłę blokowania. Utrata mandatów przez tradycyjne siły polityczne oznacza, że do przeforsowania unijnej legislacji potrzebna będzie koalicja lewicy z prawicą.

– Nie ma ani większości centrolewicowej, ani centroprawicowej, co oznacza, że budowanie koalicji w parlamencie będzie skomplikowane. Nawet porozumienie chadeków z socjalistami daje większość na poziomie tylko 53 proc. Potrzebny będzie dodatkowy partner – ocenia Doru Frantescu, dyrektor VoteWatch Europe. Do tej roli szykują się już liberałowie.

Anna Słojewska ?z Brukseli

Liczenie głosów w Europie dobiega końca. Potwierdzone zostało zwycięstwo chadecji. Europejska Partia Ludowa (z udziałem PO i PSL) zdobyła najprawdopodobniej 214 z 751 mandatów, a PO może w niej być drugą – za Niemcami – lub trzecią – dodatkowo za Francuzami – delegacją narodową. Oznaczałaby to awans z obecnego czwartego miejsca.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!