– Każda wersja musi być brana pod uwagę – powiedział minister. Dodał, że Polska graniczy z Ukrainą, gdzie trwa pełnoskalowy konflikt zbrojny. – Systemy radiolokacyjne, według wstępnej analizy, nie zanotowały naruszenia przestrzeni powietrznej, co nie znaczy, że nie będziemy tego analizować – powiedział, zaznaczając, że drony – a prawdopodobnie na polu w miejscowości Osiny w powiecie łukowskim rozbił się dron – są obiektami małymi – przypomniał Kosiniak-Kamysz.
Minister zaznaczył, że wydarzenie „na razie nie nosi znamion, który by świadczyły o charakterze militarnym”. Jak dodał, nie można wykluczyć, że możemy mieć do czynienia z dronem przemytniczym. - Nie można też wykluczyć aktów sabotażu, czyli działania związanego z dywersją. W tym kontekście minister wspomniał o aktach podpalenia obiektów handlowych na Marywilskiej w Warszawie.
Czytaj więcej
Niezidentyfikowany obiekt spadł w nocy na pole kukurydzy w miejscowości Osiny w pow. łukowskim w...
– Zdarzenia z dronami, które wleciały na terytorium Litwy czy Rumunii też są porównywane z tym zdarzeniem – dodał Kosiniak-Kamysz, zaznaczając, że jesteśmy w kontakcie z sojusznikami. – Było tam kilka do kilkunastu takich przypadków drona, który zmienił kurs w związku z działaniami wojsk ukraińskich – zaznaczył.
Kosiniak-Kamysz poinformował, że resort obrony będzie na bieżąco „bardzo precyzyjnie informować” o tym zdarzeniu. – Wszystkie czynności są prowadzone przez prokuraturę przy udziale służb, łącznie z zaangażowaniem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Działania prowadzi Policja i Żandarmeria Wojskowa - poinformował szef resortu obrony.