Stare prawnicze powiedzenie mówi, że lepsza najgorsza ugoda niż najlepszy wyrok.
Tę mądrość respektuje procedura cywilna, nakazując (art. 223 kodeksu postępowania cywilnego) skłaniać strony do pojednania. W tej sprawie sąd poszedł zresztą nieco ponad standard i zasugerował stronom, na czym ugoda mogłaby polegać. Mimo to ponad dwie godziny negocjacji antagonistów i ich prawników nic nie dały.
Czytaj także: PESEL Kaczyńskiego: Sala sądowa nie jest od szykanowania
Ugodę można zawrzeć jeszcze przed procesem poza sądem, a także tuż przed procesem z ograniczonym udziałem sądu (przedsądową), wreszcie w trakcie procesu (sądową). Jest dopuszczalna w większości spraw cywilnych zarówno o zapłatę odszkodowania, jak i zadośćuczynienia, np. za uszkodzenie ciała, czy o dobre imię – o to właśnie tym razem chodziło.
Ugoda sądowa po nadaniu jej przez sąd klauzuli wykonalności może stanowić podstawę egzekucji, w tym komorniczej.