Córka Cimoszewicza poczeka na pieniądze

Warszawski Sąd Okręgowy odmówił uznania wyroku sądu amerykańskiego, który zasądził odszkodowania od tygodnika “Wprost” za zniesławienie Małgorzaty Cimoszewicz-Harlan, córki byłego premiera

Aktualizacja: 13.08.2011 07:59 Publikacja: 13.08.2011 01:13

Córka Cimoszewicza poczeka na pieniądze

Foto: Fotorzepa, Jakub Dobrzyński

Zdaniem SO wyrok ten być może właściwy w realiach USA, ale w warunkach polskich jest rażąco wygórowany, niewspółmierny do krzywdy, czym narusza tzw. klauzulę porządku publicznego. Jego uznanie byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP. Bez takiego uznania amerykański wyrok nie ma mocy prawnej na terenie Polski.

Pozwanymi w tej sprawie są Agencja Wydawniczo-Reklamowa "Wprost" i Marek Król, ówcześni wydawca i redaktor naczelny tygodnika. Poszło o tekst z 2005 r. "Konspiracja Cimoszewiczów", w którym Jan Fijor oskarżył mieszkającą w USA córkę Włodzimierza Cimoszewicza i jej rodzinę o nadużycia finansowe w związku z zakupem za pośrednictwem ojca akcji PKN Orlen. Cimoszewicz-Harlan i jej mąż Russell Harlan pozwali "Wprost" do sądu cywilnego w Karolinie Południowej, gdzie mieszkają, a następnie do sądu hrabstwa Cook pod Chicago, który wydał wyrok zaoczny. Ponieważ ani wydawca, ani naczelny pisma się nie odwołali, wyrok się uprawomocnił.

Opiewa on na 5 mln USD, z czego 1 mln to zadośćuczynienie podobne do polskiego, a 4 mln to "odszkodowanie karne", swego rodzaju polska nawiązka. Żeby jednak wyrok zagraniczny można było egzekwować w Polsce, musi być stwierdzona jego wykonalność przez polski sąd – i o to jest ta sprawa.

SO skupił się na dwóch kwestiach: zawiadomieniu pozwanych o amerykańskiej sprawie oraz tzw. klauzuli porządku publicznego.

Recepcjonistka we "Wprost" zeznała, że nie pamięta, czy odbierała jakąś korespondencję od sądu w USA, ale było jej pokwitowanie i sąd polski uznał, że wydawnictwo było prawidłowo zawiadomione. Nie był natomiast prawidłowo zawiadomiony Marek Król. Tym samym pozbawiony był możliwości obrony, co jest z jedną z przesłanek odmowy uznania zagranicznego wyroku (art. 1146 kodeksu postępowania cywilnego).

5mln dol. odszkodowania nie można pogodzić z polskim porządkiem prawnym

Drugą przeszkodą w uznaniu wyroku, i to wobec obu pozwanych, jest klauzula porządku publicznego. Mianowicie uznanie tamtego wyroku byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP.

Sędzia Krystyna Nowak skupiła się w uzasadnieniu na skutkach, jakie przyniosłoby jego uznanie:

– W Polsce zadośćuczynienie musi być odpowiednie do naruszenia i ma uwzględniać stan majątkowy pozwanego. Nie może prowadzić – z jednej strony – do wzbogacenia powoda, a z drugiej – do upadłości pozwanego. Sędzia wskazała, że od wielu lat jej wydział zajmuje się takimi sprawami i nie spotkała się z wnioskiem o uznanie tak wysokiego wyroku w takiej sytuacji. Polskie sądy w sprawach prasowych nie zasądzają tak niebotycznych kwot (rekordowe sięgają 100 tys. zł).

Marek Król nie krył satysfakcji. Powiedział, że powódka nigdy nie zwróciła się o sprostowanie, ale od razu poszła z pozwem, i to do amerykańskiego sądu. Dodał, że żądanie uznania amerykańskiego wyroku miało znamiona wyłudzenia.

Adwokaci powódki Maciej Jóźwiak i Małgorzata Modzelewska de Raad nie chcieli komentować werdyktu, ale zapowiedzieli apelację. Nie ma wątpliwości, że jeśli piątkowy werdykt się utrzyma, to wiele redakcji odetchnie z ulgą. Zagraniczne procesy są realne (zwłaszcza w dobie Internetu), a ich prowadzenie jest wielce uciążliwe, nie mówiąc o takich egzotycznych dla polskiej kieszeni kwotach.

sygnatura akt: VII Co 300/10

 

Czytaj też:

 

Zobacz więcej:

» Prawo dla Ciebie » Wymiar sprawiedliwości » Postępowanie w sądzie » Postępowanie cywilne

Zdaniem SO wyrok ten być może właściwy w realiach USA, ale w warunkach polskich jest rażąco wygórowany, niewspółmierny do krzywdy, czym narusza tzw. klauzulę porządku publicznego. Jego uznanie byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP. Bez takiego uznania amerykański wyrok nie ma mocy prawnej na terenie Polski.

Pozwanymi w tej sprawie są Agencja Wydawniczo-Reklamowa "Wprost" i Marek Król, ówcześni wydawca i redaktor naczelny tygodnika. Poszło o tekst z 2005 r. "Konspiracja Cimoszewiczów", w którym Jan Fijor oskarżył mieszkającą w USA córkę Włodzimierza Cimoszewicza i jej rodzinę o nadużycia finansowe w związku z zakupem za pośrednictwem ojca akcji PKN Orlen. Cimoszewicz-Harlan i jej mąż Russell Harlan pozwali "Wprost" do sądu cywilnego w Karolinie Południowej, gdzie mieszkają, a następnie do sądu hrabstwa Cook pod Chicago, który wydał wyrok zaoczny. Ponieważ ani wydawca, ani naczelny pisma się nie odwołali, wyrok się uprawomocnił.

Prawo karne
Morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obrońca podejrzanego: nie przyznał się
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Prawo karne
Mieszkanie Nawrockiego. Nieprawdziwe oświadczenia w akcie notarialnym – co na to prawo karne?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem