Czytelnik ma problem z obumarłą kilkudziesięcioletnią sosną. Chce ją szybko wyciąć bez zgłaszania urzędowi. Obawia się, że nieco przechylone drzewo wichury i śnieżyce mogą przewrócić na budynek, zanim urząd wyda zgodę na wycinkę.
Kwestię wycinania drzew normuje ustawa o ochronie przyrody (tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 151, poz. 1220 ze zm.), która nie przewiduje wyjątków dla drzew uschniętych, a nawet dla tych, które stwarzają niebezpieczeństwo.
Jednak praktyka jest nieco inna. W wyjątkowych sytuacjach dopuszcza się ścięcie uszkodzonych drzew bez wydania decyzji przez wójta, burmistrza czy prezydenta miasta. Trzeba udowodnić, że roślina była tak uszkodzona, iż zagrażała bezpośrednio życiu lub mieniu.
Dotyczy to praktycznie tylko sytuacji związanych z anomaliami pogodowymi, przede wszystkim wichurami, silnymi śnieżycami czy np. powodziami. Ale i w takim wypadku najlepiej powiadomić przed wycinką osobiście lub telefonicznie stosowny referat do spraw zieleni w gminie oraz wykonać dokumentację fotograficzną i spisać protokół wyjaśniający okoliczności. W protokole podpisanym przez właściciela lub zarządcę terenu powinny się znaleźć oznaczenie gatunku drzewa i adres wycinki.
Na posesji naszego czytelnika drzewo jeszcze stoi, radzimy więc wystąpić o zezwolenie na usunięcie. Często w takiej sytuacji decyzja jest wydawana bardzo szybko, zwłaszcza gdy zainteresowany przedstawi odpowiednią dokumentację. Trzeba się też liczyć z tym, że urzędnik pojawi się na działce, by sprawdzić, czy drzewo obumarło z przyczyn naturalnych.