Reklama
Rozwiń

Skarga matki posła Przemysława Gosiewskiego oddalona, pytania pozostały

Nadal nie ma odpowiedzi, jak doszło do wyrażenia zgody na przekazanie Rosji dochodzenia w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej, i czyja to była decyzja.

Publikacja: 25.02.2013 07:51

Dziś zapadł, trzeci już wyrok, w tej sprawie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę Jadwigi Czarnołęskiej-Gosiewskiej. W trzynastopunktowym wniosku, matka posła Przemysława Gosiewskiego domagała się m.in. ujawnienia, kto — i na jakiej podstawie — zdecydował o zgodzie na przekazanie przez Polskę  prowadzenia badań i ustalanie przyczyn katastrofy prezydenckiego tupolewa pod Smoleńskiem przez rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK). Jakie analizy to uzasadniały, i czy istniały dwustronne umowy, porozumienia lub uzgodnienia, dotyczące tej kwestii.

Odpowiedź brzmiała, że nie ma żadnych dokumentów — ani w formie pisemnej, ani elektronicznej. Z uwagi na wyjątkowość sytuacji,  wszelkie analizy i konsultacje były prowadzone na bieżąco, a decyzje podejmowano ad hoc. Zgoda na prowadzenie badań przyczyn katastrofy przez Federację Rosyjską została udzielona w formie konkludentej, czyli dorozumianej.

— Zgoda konkludencka oznacza, że nie ma żadnych dokumentów, ani możliwości wytworzenia nie istniejącej informacji — mówiła podczas dzisiejszej rozprawy adw. Anna Krysiak z Kancelarii Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy, reprezentująca prezesa RM.

Sprawa weszła na wokandę WSA po dwóch poprzednich, całkowicie odmiennych wyrokach. Wyrokiem z 22 lutego 2012 r. (sygn.II SAB/Wa 443/11) WSA  uwzględnił skargę Jadwigi Czarnołęskiej-Gosiewskiej i zobowiązał prezesa Rady Ministrów do rozpatrzenia jej wniosku w ciągu 14 dni od otrzymania prawomocnego wyroku. To, że żądane informacje nie zostały utrwalone w formie oficjalnych dokumentów urzędowych, nie oznacza, że informacji tych nie ma — stwierdził sąd. Udzielenie zgody na przekazanie dochodzenia Federacji Rosyjskiej w formie konkludentnej, musiały poprzedzać jakieś wspólne ustalenia czy porozumienia. Nawet gdy nie zostały utrwalone na jakimkolwiek nośniku informacji, tworzą sferę faktów znanych przedstawicielom władz. Jako informacje publiczne, nie funkcjonujące w obiegu publicznym, powinny być udostępniane na wniosek.

Zupełnie inne stanowisko zajął Naczelny Sąd Administracyjny. W aktach sprawy brak jest dowodów, że istnieją dokumenty, potwierdzające okoliczności wyrażenia zgody na prowadzenie badań i ustalenie przyczyn katastrofy przez Federację Rosyjską. Nie ma  żadnych umów, porozumień lub uzgodnień, dotyczących zasad organizacji tych badań i sposobów rozwiązywania sporów. Nie można też zobowiązywać do odtworzenia  tych materiałów. Dopóki określona informacja istnieje tylko w pamięci przedstawiciela władzy publicznej i nie została utrwalona w jakiejkolwiek formie, nie ma waloru informacji publicznej  — orzekł NSA w wyroku z 14 września 2012 r. (sygn.I OSK 1177/12). Uchylił wówczas wyrok WSA i przekazał sprawę temu sądowi do ponownego rozpatrzenia.

Dziś WSA oddalił skargę (sygn.II SAB/Wa 421/12). Sędzia Adam Lipiński powiedział m.in., że choć w tragicznej atmosferze katastrofy smoleńskiej polskie władze podejmowały wiele działań, informacją publiczną jest tylko to, co zostało utrwalone w zmaterializowanej formie, dostępnej do odtworzenia. Skoro takich informacji brak, prezes RM nie mógł jej udostępnić. Pytania więc pozostały.

Prawo drogowe
Egzamin na prawo jazdy będzie trudniejszy? Jest stanowisko WORD Warszawa
Sądy i trybunały
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Uchwała TK
Prawo w Polsce
Trybunał Konstytucyjny: mniej religii w szkołach jest bezprawne
W sądzie i w urzędzie
Dziedziczenie nieruchomości: prostsze formalności dla nowych właścicieli
W sądzie i w urzędzie
Od 1 lipca nowości w aplikacji mObywatel. Oto, jakie usługi wprowadzono