Nowe przepisy będą regulować: uzyskanie diagnozy medyczno-psycholgicznej, postępowanie przed sądem oraz zmianę dokumentów, a także skutki korekty dla najbliższych.
Polskie prawo nie zna szczególnych unormowań korekty płci i trybu jej legalizowania, choć sprawy takie rozpatrują sądy (por. „Zmiana płci musi uwzględniać interes dzieci", „Rz" z 4 lutego). Wiele państw ma takie procedury, choć nieraz istotnie się różnią.
Projekt zakłada następujące etapy korekty płci: wystąpienie osoby dorosłej bądź 16-latka za zgodą rodziców (przedstawicieli ustawowych) do lekarza psychiatry o rozpoznanie utrwalonego poczucia odmiennej płci oraz zgromadzenie dokumentacji medycznej na jego potwierdzenie; uzyskanie pozytywnego orzeczenia komisji lekarskiej, co umożliwi wydanie dokumentu tymczasowego; zabiegi chirurgiczne usunięcia narządów płciowych i wyposażenia w nowe (nie są obowiązkowe do korekty płci). Takie zabiegi obecnie wypełniają znamiona przestępstwa (trwałego okaleczenia, pozbawienia możności płodzenia), niezbędna jest więc korekta kodeksu karnego.
Zabieg adaptacyjny ma być refundowany. Szacuje się, że badania: lekarzy, psychiatrów i psychologów, kosztują ok. 3 tys. zł, operacja korekty płci z męskiej na żeńską – 15 tys. zł, a w drugą stronę – 45 tys. zł. Rocznie z takimi problemami zgłasza się ok. 200 osób, a operacji wykonuje się ok. 50.
Orzeczenie sądu cywilnego o korekcie skutkować będzie koniecznością zmiany aktu urodzenia. Korzystanie z praw dla nowej płci nie zmieni obowiązków, np. alimentacyjnych wobec dzieci czy byłego małżonka. Dodajmy, że przed korektą trzeba będzie się rozwieść. Gdyby taka osoba spłodziła jednak dziecko, byłaby w relacji z nim oceniana według pierwotnej płci.