Personel punktów szczepień może uzyskać status funkcjonariuszy publicznych

Status funkcjonariusza publicznego nie zabezpieczy personelu punktów szczepień – mówią eksperci.

Publikacja: 09.08.2021 17:18

Personel punktów szczepień może uzyskać status funkcjonariuszy publicznych

Foto: Fotorzepa/Magdalena Kowalczyk

Pracownicy punktów szczepień będą traktowani jak funkcjonariusze publiczni i ze specjalną ochroną prawną – zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski po tym, jak podpalono budynek sanepidu.

Szef resortu zdrowia dodał, że „każde zagrożenie, groźba czy akt agresji wobec nich” miałyby być karane ze „szczególną surowością”.

Czytaj też:

Podpalenie punktu szczepień. Premier: Zero tolerancji

Ministrowi chodziło zapewne o personel niemedyczny, ponieważ lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni już dziś są objęci ochroną prawną przysługującą funkcjonariuszom publicznym, a ich znieważenie lub naruszenie ich nietykalności cielesnej to przestępstwo z art. 222 § 1 i art. 226 § 1 kodeksu karnego.

– Napaść czy znieważenie takiej osoby traktowane jest jak atak na państwo i na polskie prawo, bo funkcjonariusz publiczny wykonuje obowiązki nałożone na niego przez państwo. Sprawca może się więc spodziewać surowszej kary – tłumaczy płk Maciej Karczyński, były policjant CBŚ i były rzecznik Komendy Stołecznej Policji oraz ABW.

Szczepiący doceniają troskę ministra zdrowia, ale mają wątpliwości, czy zaostrzenie kar powstrzyma napastników.

– Lepiej mieć ochronę prawną niż nie, ale sam status nie ratuje przed agresją. Nie wiązałabym więc z tym szczególnych nadziei. Jeśli ktoś chce zrobić komuś krzywdę, to status ofiary go nie powstrzyma – mówi dr Tomasz Zieliński, wiceszef Porozumienia Zielonogórskiego, lekarz rodzinny prowadzący punkty szczepień w dwóch gminach na Lubelszczyźnie.

A eksperci z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego sugerują, że skuteczniejsze byłoby zapewnienie medykom rzeczywistej ochrony i policjantów czy ochroniarzy. To jednak kosztuje.

– Ochrona z prawdziwego zdarzenia, potrafiąca obezwładnić agresora, powinna pojawić się nie tylko w punktach szczepień, ale również w szpitalach, w oddziałach ratunkowych czy w izbach przyjęć, gdzie regularnie dochodzi do karczemnych awantur często zakończonych rękoczynami. Pacjenci są zdenerwowani, walczą z bólem i czasem reagują gwałtownie. Zdarzają się też osoby niepoczytalne, zagrażające sobie i innym. A ponieważ ochrona ogranicza się zwykle do emeryta, nierzadko z grupą inwalidzką, obrywa personel medyczny – mówi Filip Płużański, koordynator ds. szczepień szpitala w Łowiczu.

Matylda Kłudkowska, wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, którzy również mają uprawnienia do szczepień, zauważa, że agresja wobec szczepiących zaczęła się w internecie.

– Nikt nie reagował, gdy mnie i innym medykom propagującym szczepienia grożono śmiercią. Może gdyby wtedy prokuratura reagowała, te groźby nie przeniosłyby się do świata rzeczywistego – mówi.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Witold Zontek, Katedra Prawa Karnego UJ, ekspert Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego
Objęcie pracowników punktów szczepień ochroną przysługującą funkcjonariuszom publicznym jest możliwe za pomocą prostej nowelizacji k.k. lub ustaw branżowych. To „najtańsze” rozwiązanie. Pytanie, czy ma jakikolwiek, poza PR-owym, sens. Na bandziorach, którzy gotowi są stosować przemoc wobec lekarzy, korzystających już dziś z ochrony, jak funkcjonariusze publiczni, lub podpalić punkt szczepień, zaostrzenie kar pewnie nie zrobi wrażenia. Jeśli chodzi nam o rzeczywistą ochronę, o to, by ktoś agresywny nie wpadł z nożem czy z gazem pieprzowym do punktu szczepień, skuteczniejsze byłoby postawienie tam policjantów albo opłacenie ochroniarzy. Przecież jeśli chcemy chronić prezydenta, to otaczamy go funkcjonariuszami SOP i wozimy pancerną limuzyną, a nie jedynie zaostrzamy kary za zamach na głowę państwa. Albo pozorujemy ruchy, albo rozwiązujemy problem.

Pracownicy punktów szczepień będą traktowani jak funkcjonariusze publiczni i ze specjalną ochroną prawną – zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski po tym, jak podpalono budynek sanepidu.

Szef resortu zdrowia dodał, że „każde zagrożenie, groźba czy akt agresji wobec nich” miałyby być karane ze „szczególną surowością”.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił