Uwagi do ulgi emerytalnej

Zapowiadana przez rząd emerytalna ulga podatkowa ma swoje plusy. Ale faworyzuje zamożniejszych i jej konstrukcja jest niepotrzebnie skomplikowana

Publikacja: 03.02.2011 04:27

Red

Na starość dodatkowo powinni oszczędzać wszyscy, przede wszystkim jednak ci, których czeka mizerna emerytura z dwóch obowiązkowych filarów. Czyli zarabiający niewiele. Na ich przyszłe dochody wpłynie bowiem nie tyle sposób podziału składki emerytalnej między ZUS a OFE, ile dokonane podczas reformy zastąpienie zasady ”zdefiniowanego świadczenia” zasadą ”zdefiniowanej składki” oraz odejście od solidarystycznego sposobu obliczania emerytur.

Z tych zmian nikt nie zamierza się wycofywać, a to właśnie w ich efekcie słabiej uposażeni będą mieć na starość bardzo małe dochody. Tę właśnie grupę państwo powinno najbardziej zachęcać do odkładania na emeryturę.

Najskuteczniejszym bodźcem do takiego oszczędzania jest ulga podatkowa. Żeby jednak skutkowała, musi być odczuwalna – i prosta. Powinna w pewnym stopniu rekompensować rezygnację z bieżących wydatków i nie nastręczać problemów przy korzystaniu z niej.

[srodtytul]Każdemu inaczej [/srodtytul]

Obowiązująca od kilku lat ulga dla oszczędzających na indywidualnych kontach emerytalnych (czyli zwolnienie z podatku Belki, od dochodów z odsetek) spełnia tylko drugi z tych warunków: z góry znana jest kwota, jaką każdy może w ten sposób odłożyć (w 2011 r. to 10 077 zł). Obecne propozycje rządowe – już obydwa, ale tylko teoretycznie. Bo choć podatnikowi ma przysługiwać zarówno możliwość odliczenia odkładanej na starość kwoty od dochodu, jak i zwolnienie z podatku Belki, to przewidywana konstrukcja odliczeń sprawia, że korzystanie z nich będzie kłopotliwe.

Najprostsza forma długoterminowego oszczędzania to odkładanie co miesiąc określonej kwoty. Tak właśnie jest w IKE: zawierając umowę z funduszem inwestycyjnym czy bankiem, deklarujemy wpłatę 50 czy 300 zł miesięcznie, a pod koniec roku – jeśli nas stać – wpłacamy dodatkowe pieniądze. Zasady są bardzo jasne. W przypadku nowej ulgi będą natomiast mocno skomplikowane.

Jej kwota nie będzie bowiem jednakowa dla wszystkich, ale ma zależeć od dochodu do opodatkowania (2 proc. na początek, potem do 4 proc.). Ten dochód może być co miesiąc inny (np. wskutek pracy na akord i w nadgodzinach, zwolnień lekarskich, podwyżek i obniżek pensji), zatem jeśli ktoś zechce w pełni – i efektywnie, czyli na bieżąco

– wykorzystywać ”swoją” ulgę, musiałby co miesiąc zmieniać kwotę wpłaty. To żmudne – a poza tym kto na bieżąco orientuje się, ile np. w styczniu wynosił jego dochód do opodatkowania? Wiadomo, jaka jest pensja brutto i ile dostaje się na rękę, ale dochód do opodatkowania obliczamy raz w roku, wypełniając formularz PIT. Można by oczywiście wpłacać dodatkową wyliczoną kwotę po złożeniu PIT, ale na tym oszczędzający straci. Odsetkowa ulga dotyczyć ma bowiem dochodu w konkretnym roku, a jaki on był, dowiemy się w dwa – trzy miesiące po jego zakończeniu, przy rozliczaniu podatku.

Ale to nie koniec kłopotów związanych z wyliczeniem dostępnej ulgi. Od zapobiegliwego podatnika wymaga się jeszcze orientacji w realiach makroekonomicznych, czyli znajomości kwoty płacy minimalnej z roku poprzedniego i aktualnego poziomu średniego wynagrodzenia w gospodarce. Śmieszne? Ale prawdziwe. Ubożsi mogliby bowiem korzystać z ulgi podwyższonej „do 4 proc. równowartości rocznej płacy minimalnej w poprzednim roku”, a zamożniejsi – tylko do momentu, gdy ich wynagrodzenie nie przekroczy 30-krotności średniego wynagrodzenia.

Ubiegłoroczna płaca minimalna to 1317 zł, a obecne średnie wynagrodzenie – około 3500 zł, zatem w tym roku dostępna kwota ulgi wyniosłaby – zależnie od zarobków – od 632 do ok. 2000 zł (gdy się zarabia 2,5 średniej krajowej). Miesięcznie byłoby to od 52 do 170 zł.

Żeby z tej ulgi skorzystać, trzeba wpłacać pieniądze na specjalny rachunek – indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE), które mają prowadzić różne instytucje finansowe. Jeśli więc ktoś zechce odkładać (czy już odkłada) na starość kwotę przekraczającą przysługującą mu ulgę dochodową, będzie musiał oszczędzać na dwóch kontach emerytalnych! To kompletny bezsens – i nie przekonuje tłumaczenie, że rządowi się spieszy, a łatwiej wprowadzić nowe konta, niż zmieniać przepisy o IKE. Ulgi mają przecież obowiązywać nie od kwietnia, jak zapowiadano wcześniej, ale od przyszłego roku.

[srodtytul]100 złotych dla każdego[/srodtytul]

Trudno pojąć, po co te wszystkie komplikacje. Zamiast żądać od ludzi wyliczeń, jaka ulga im przysługuje, lepiej byłoby po prostu wprowadzić jedną kwotę dla wszystkich. Oczywiście nie może być duża, np. 100 zł na miesiąc – finansowe problemy budżetu są aż nadto znane. Czy jednak w tej sytuacji zasadne ekonomicznie jest wspieranie zamożniejszych kwotą 360 zł (18 proc. z 2000 zł) rocznie, a uboższych – 114 zł (18 proc. z 632 zł)? Można oczywiście dowodzić, że takie są realia, bo słabiej zarabiających nie stać na odkładanie 100 zł na miesiąc.

Równie trudno zrozumieć pomysł dwóch indywidualnych kont emerytalnych, zwłaszcza że każdy ubezpieczony będzie miał jeszcze trzy obowiązkowe: dwa w ZUS (na I filar oraz na przejętą z OFE część składki) i jedno w OFE.

Nie sposób oszacować, ilu z ponad 14 mln pracujących Polaków skorzysta z nowej ulgi. Na pewno sporo więcej niż z IKE (obecnie niespełna 800 tys.), bo to bodziec o wiele silniejszy niż zwolnienie z podatku Belki. Sądzę jednak, że mniej niż wówczas, gdyby była jednolita, bardziej ukierunkowana na słabiej zarabiających – i prostsza.

[i]Autorka jest publicystką ekonomiczną[/i]

Na starość dodatkowo powinni oszczędzać wszyscy, przede wszystkim jednak ci, których czeka mizerna emerytura z dwóch obowiązkowych filarów. Czyli zarabiający niewiele. Na ich przyszłe dochody wpłynie bowiem nie tyle sposób podziału składki emerytalnej między ZUS a OFE, ile dokonane podczas reformy zastąpienie zasady ”zdefiniowanego świadczenia” zasadą ”zdefiniowanej składki” oraz odejście od solidarystycznego sposobu obliczania emerytur.

Z tych zmian nikt nie zamierza się wycofywać, a to właśnie w ich efekcie słabiej uposażeni będą mieć na starość bardzo małe dochody. Tę właśnie grupę państwo powinno najbardziej zachęcać do odkładania na emeryturę.

Pozostało 88% artykułu
Ubezpieczenia
PZU z nową strategią. W niej sprzedaż Aliora do Pekao, wzrost zysku i dywidendy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ubezpieczenia
Artur Olech, prezes PZU. O zbrodniach przeszłości i planie na przyszłość
Ubezpieczenia
PZU zaskoczyło na plus wynikami. Kurs mocno w górę
Ubezpieczenia
Solidne wyniki PZU mimo powodzi. Niebawem nowa strategia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ubezpieczenia
Mało chętnych na Europejską Emeryturę