Na starość dodatkowo powinni oszczędzać wszyscy, przede wszystkim jednak ci, których czeka mizerna emerytura z dwóch obowiązkowych filarów. Czyli zarabiający niewiele. Na ich przyszłe dochody wpłynie bowiem nie tyle sposób podziału składki emerytalnej między ZUS a OFE, ile dokonane podczas reformy zastąpienie zasady ”zdefiniowanego świadczenia” zasadą ”zdefiniowanej składki” oraz odejście od solidarystycznego sposobu obliczania emerytur.
Z tych zmian nikt nie zamierza się wycofywać, a to właśnie w ich efekcie słabiej uposażeni będą mieć na starość bardzo małe dochody. Tę właśnie grupę państwo powinno najbardziej zachęcać do odkładania na emeryturę.
Najskuteczniejszym bodźcem do takiego oszczędzania jest ulga podatkowa. Żeby jednak skutkowała, musi być odczuwalna – i prosta. Powinna w pewnym stopniu rekompensować rezygnację z bieżących wydatków i nie nastręczać problemów przy korzystaniu z niej.
[srodtytul]Każdemu inaczej [/srodtytul]
Obowiązująca od kilku lat ulga dla oszczędzających na indywidualnych kontach emerytalnych (czyli zwolnienie z podatku Belki, od dochodów z odsetek) spełnia tylko drugi z tych warunków: z góry znana jest kwota, jaką każdy może w ten sposób odłożyć (w 2011 r. to 10 077 zł). Obecne propozycje rządowe – już obydwa, ale tylko teoretycznie. Bo choć podatnikowi ma przysługiwać zarówno możliwość odliczenia odkładanej na starość kwoty od dochodu, jak i zwolnienie z podatku Belki, to przewidywana konstrukcja odliczeń sprawia, że korzystanie z nich będzie kłopotliwe.