Wątpliwy obraz
Pierwsza poważna nieścisłość dotyczy kontekstu historycznego. Należy przypomnieć, że system emerytalny obowiązujący w Chile od lat 20. XX w. był bardzo ostro krytykowany przez wszystkie właściwie opcje polityczne już w latach 60. Tak więc chociaż faktycznie, jak pisze Bielecki, "reformę emerytalną wprowadzono pod osłoną karabinów junty generała Pinocheta", to przekonanie o jej konieczności było w społeczeństwie już wcześniej silnie ugruntowane. Bielecki nie wyjaśnia, dlaczego po obaleniu dyktatury kolejne demokratyczne rządy nie tylko nie wycofały się z reformy, ale ją z dużym zaangażowaniem kontynuowały. Sugestia, że wystarczającym powodem mogło być tabu narzucone społeczeństwu przez interesy funduszy emerytalnych, jest w odniesieniu do okresu radykalnych rozliczeń z dyktaturą raczej mało realistyczna. Wygląda to raczej na mocno naciąganą próbę znalezienia argumentów dla własnej krucjaty przeciwko OFE – Bielecki puszcza zresztą do czytelnika oko, pytając "skąd my to znamy?".
Rząd Chile nie myśli bynajmniej o rozmontowywaniu drugiego filara, lecz o dalszym podnoszeniu jego efektywności
Natomiast za całkiem już karkołomną, i do tego mało elegancką, należy uznać konstrukcję myślową, poprzez którą Bielecki próbuje się dopatrzyć w "wypowiedziach niektórych osób w Polsce zazdrości, że w Chile grupa skrajnie wolnorynkowych mogła swobodnie modelować gospodarkę bez ingerencji polityków, czyli demokratycznie wybranych reprezentantów narodu". Otóż ciekawe, o czyją to zazdrość może mu chodzić. To właśnie obecnej ekipie można postawić zarzut, że próbuje w ekspresowym tempie rozmontować ważny element porządku instytucjonalnego, który w końcu lat 90. został stworzony przy dużo większym udziale partnerów społecznych oraz przy zdecydowanie pełniejszym uwzględnieniu demokratycznych procedur. Jak słusznie przypominają ostatnio prof. Otto i prof. Wiśniewski ("Rz" z 18 marca), "powinna tutaj obowiązywać zasada długiej inkubacji legislacyjnej, tak by żaden rząd nigdy nie mógł sięgać po pieniądze emerytalne dla siebie".
Druga bardzo poważna nieścisłość dotyczy sposobu przedstawienia istoty korekty reformy chilijskiej z 2008 r. Jan Krzysztof Bielecki skonstruował wywód w taki sposób, że czytelnik otrzymuje obraz tej korekty bardzo silnie rozmijający się z rzeczywistością i wypaczający jej sens. W artykule nie ma bowiem ani słowa o tym, co się stało wcześniej i po ostatniej korekcie z drugim filarem.
Słabiej zorientowany czytelnik, który obdarzy Bieleckiego zaufaniem, odniesie prawdopodobnie wrażenie, że w wyniku korekty II filar przestał istnieć i został zastąpiony przez państwowy filar I, który z kolei rzekomo wcześniej nie istniał. Trudno określić ten zabieg inaczej niż przykrawanie chilijskiej rzeczywistości – i to wielkimi i tępymi nożycami – do bieżących potrzeb politycznych i budżetowych polskiego rządu. Obecny rząd Chile nie myśli bynajmniej o rozmontowywaniu II filara, lecz o dalszym podnoszeniu jego efektywności.
Minimum rzetelności wymagało, by zamiast selektywnych cytowań z bliżej nieokreślonego raportu OECD, choćby w kilku punktach przedstawić bilans reformy w Chile, który zdaniem zdecydowanej większości komentatorów jest wyraźnie pozytywny. Można było na przykład zacytować następujący fragment streszczenia obszernego studium Augusta Iglesiasa-Palau "Pension reform in Chile revisited: what has been learned?" (OECD, 8 April 2009): "Jak dotąd rezultaty sugerują, że reforma okazała się skuteczna w poprawie długookresowej równowagi systemu emerytalnego w Chile; w tworzeniu bardziej sprawiedliwego systemu; w sprzyjaniu rozwojowi rynków kapitałowych oraz w usunięciu niektórych zakłóceń w funkcjonowaniu rynku pracy. Z drugiej strony istnieje miejsce dla obniżenia kosztów operacyjnych i cen w nowym systemie, a oczekiwania dotyczące zwiększenia liczby osób uczestniczących w II filarze się nie spełniły. Chociaż pewne zmiany regulacyjne mogłyby ulepszyć zakres i jakość programu składkowego, to długookresowe rozwiązanie problemu emerytur wiąże się z rynkiem pracy. Aby przyszłe emerytury były wyższe, potrzebne jest stworzenie większej liczby miejsc pracy w oficjalnej gospodarce, obniżenie bezrobocia oraz wydłużenie lat pracy".