Wczoraj w Ministerstwie Zdrowia odbyło się spotkanie Sławomira Neumanna, sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia z przedstawicielami Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU). Spotkanie było inauguracją przygotowań do rozpoczęcia prac nad ustawą o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych. - Tym samym Ministerstwo Zdrowia wyraziło gotowość do otwartego dialogu z branżą ubezpieczeń na temat kształtu przyszłego systemu ochrony zdrowia w Polsce – komentuje Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.
Jak informuje Izba, przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia mając świadomość deficytu w budżecie NFZ oraz faktu, że sytuacja będzie się stale pogarszać ze względu m.in. na proces starzenia się społeczeństwa, potwierdzili konieczność zapewnienia dodatkowych źródeł finansowania systemu. Minister Neumann zgodził się z przedstawicielami PIU, że aby dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne działały w sposób efektywny, muszą spełniać szereg warunków, m.in. być dostępne cenowo, realnie odciążać system publiczny oraz zbudować ofertę ubezpieczeń wyraźnie pokrywających potrzeby społeczeństwa. Ubezpieczenia te powinny objąć docelowo kilkanaście milionów Polaków.
Jednocześnie Ministerstwo zapowiedziało organizację cyklu spotkań roboczych i konsultacji z ekspertami reprezentującymi ubezpieczycieli i firmy abonamentowe świadczące usługi medyczne. - Cieszymy się, że resort podchodzi do tematu dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych ze świadomością potrzeby ich wprowadzenia i otwartością. Branża ubezpieczeń jest gotowa do wspierania Ministerstwa w pracach nad ustawą – komentuje Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.
W sumie na ochronę zdrowia z własnych środków Polacy wydali 33 mld zł (dane za 2011 rok), a kwota ta ciągle rośnie. Jak główny powód takiego stanu rzeczy podawany jest zbyt odległy czas oczekiwania na wizytę, a także przekonanie o dostępie do lepszych specjalistów w przypadku opłacenia wizyty prywatnie. Najczęściej wydatki ponoszone są doraźnie, tylko część badanych ma abonament medyczny, a jeszcze mniej polisę.
W ekstremalnych przypadkach ubezpieczyciele zauważają, że po wygaśnięciu ochrony, czyli najczęściej po roku, odchodzi nawet 60 proc. klientów, wynika z danych zgromadzonych przez firmę Altkom.