Ma to istotne znaczenie dla powszechnego systemu emerytalnego, ponieważ jest on skonstruowany na zasadzie solidaryzmu społecznego. Młodsze pracujące pokolenia płacą składki, z których wypłacane są świadczenia pokolenia starszych osób. Ważne jest więc to, ile osób płaci składki i w jakiej wysokości. W ten sposób powstają dochody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Jednak wysokość emerytur zależy od praw, jakie do nich mają emeryci, renciści czy osoby z zasiłkami, a nie od tego, ile pieniędzy zebrano w FUS. Ponieważ od wielu lat (przynajmniej od ponad 30) dochody FUS są niższe niż wydatki (w ostatnich latach o ok. 50 mld zł rocznie), Fundusz uzupełniany jest dotacjami z podatków, czyli z budżetu centralnego. Im mniej osób będzie płaciło składki, tym więcej pieniędzy będzie potrzebował FUS.
Starsi dogonili dzieci
Sytuacja demograficzna Polski jest trudna – przyznał GUS w „Informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej kraju w 2013 roku" i zaprezentował dane. Wynika z nich, że jako społeczeństwo starzejemy się szybciej, niż dotychczas prognozowali to demografowie. Osoby w wieku poprodukcyjnym (czyli 60 i więcej dla kobiet i 65 i więcej dla mężczyzn) dogoniły pod względem liczebnym dzieci i młodzież (do lat 18). Każda z tych grup stanowi po 18,2 proc. społeczeństwa. Obecnie na każde 100 osób w wieku produkcyjnym przypada po prawie 29 osób w wieku zarówno przedprodukcyjnym, jak i poprodukcyjnym, czyli najmłodszych i najstarszych. Jeszcze w 2000 roku było w tym gronie 40 młodych niepełnoletnich osób i 24 nestorów. Na początku lat 90. proporcje wynosiły 50 do 22 na korzyść dzieci i młodzieży. W 1990 roku dzieci i młodzież stanowiły ?29 proc. polskiego społeczeństwa, a osoby w wieku 60/65 i więcej – 12,8 proc.
Z przewidywań Eurostatu opracowanych w 2013 roku wynika, iż w 2060 roku będzie około 33 mln Polaków (z niespełna 38 mln obecnie). Komentując te wyniki, „Projekcje ludności Polski", prof. Irena E. Kotowska z SGH zwróciła uwagę na intensywny wzrost grupy osób starszych i jednoczesne zmniejszenie się wielkości potencjalnych zasobów pracy o ponad 30 proc.?Inni demografowie zwracają uwagę na to, że w tej dekadzie kończą karierę zawodową osoby z pokolenia baby boom po II wojnie światowej. – On trwał krótko, ok. 11 lat. Rodziło się wtedy ok. 800 tys. dzieci rocznie. I ówczesne niemowlęta właśnie teraz i przez najbliższe lata będą tworzyły coraz pokaźniejsze tłumy ludzi w wieku emerytalnym. Dzieje się to w czasach, gdy rodzi się coraz mniej dzieci, a jednocześnie spora część młodych migruje – tłumaczy prof. Krystyna Iglicka-Okólska z Uczelni Łazarskiego.
Żyjemy coraz dłużej
I właśnie to, że zmniejsza się znacząco liczba ludzi młodych, martwi demografów, socjologów i polityków, bo zmienia się struktura wieku Polaków. Będziemy mieli coraz wyraźniejsze zakłócenie proporcji między liczebnością dzieci i młodzieży, osób dorosłych a osób starszych. W tej dekadzie liczba osób w wieku poprodukcyjnym zwiększy się o ponad 2 mln. W tym samym czasie o nieco ponad 2 mln spadnie liczba osób w wieku produkcyjnym.
Ale dla systemu emerytalnego znaczenie mają jeszcze inne kwestie związane z demografią. Prognozy GUS zakładają w ciągu najbliższych lat wydłużenie czasu życia do 82,9 roku dla kobiet, 77,1 roku dla mężczyzn oraz zmniejszanie różnicy trwania życia według płci. Oznacza to, że coraz dłużej będziemy otrzymywali emeryturę. Temu towarzyszy kolejne zjawisko wynikające z poprawy warunków życia. Coraz później zaczynamy aktywność zawodową, bo coraz bardziej powszechne staje się wykształcenie średnie lub wyższe. Niemałe są także trudności z wejściem na rynek pracy.