Przedsiębiorca powinien pouczyć kierowcę

Ubezpieczyciel może dochodzić regresu od sprawcy wypadku, który zbiegł z miejsca zdarzenia. Często jednak kierowca oddala się, bo musi wykonywać obowiązki służbowe

Aktualizacja: 09.06.2011 04:49 Publikacja: 09.06.2011 03:00

Przedsiębiorca powinien pouczyć kierowcę

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Osoby, które jeżdżą służbowymi samochodami, mogą wpaść w kłopoty, w razie nawet niewielkiej stłuczki. Dlatego też przedsiębiorca powinien ustalić, czy pracownikowi wolno w takiej sytuacji odstąpić od swoich obowiązków.

Kierowca może zostać obciążony kosztem odszkodowania i mandatem karnym, gdy będzie je kontynuował, mimo stłuczki.

Wszystko przez to, że kierowca pracownik staje przed dylematem, bo chcąc dopilnować formalności ubezpieczeniowych, może się narazić pracodawcy, bo np. nie odbierze towaru, nie rozliczy utargu albo nie dowiezie przesyłki na czas. Jednak oddalając się z miejsca zdarzenia w celu dokończenia zleconej pracy, naraża się na roszczenia ze strony ubezpieczyciela.

Konflikt interesów

Przyczyną kłopotów firm i ich pracowników jest art. 43 ustawy z 22 maja 2003 o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (DzU z 2003 r. nr 124, poz. 1152 ze zm.), dotyczący odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów. Przepis ten określa, kiedy ubezpieczycielowi wypłacającemu odszkodowanie przysługuje potem roszczenie zwrotne (regresowe) w stosunku do kierującego pojazdem.

Sytuacje, w których powstaje uprawnienie do obciążenia regresem, mają miejsce, gdy sprawca np. nie miał uprawnień do kierowania pojazdem albo spowodował wypadek po użyciu alkoholu lub innych podobnych środków bądź wyrządził umyślnie szkodę. Ponadto ubezpieczyciel może dochodzić regresu od sprawcy, który zbiegł z miejsca zdarzenia.

Problem może powstać w przypadku zlekceważenia całego zdarzenia przez pracownika i udania się w dalszą drogę po to, by realizować zadania służbowe (choćby z obawy przed konsekwencjami). Dla ubezpieczyciela obojętna jest przyczyna oddalenia się, traktuje on w takiej sytuacji każdego kierowcę jak uciekiniera.

Przykład

Roman K. rozlicza sklepy z utargów. Gdy wycofywał auto z bocznej uliczki, inny pojazd wykonywał podobny manewr, więc doszło do stłuczki. Roman K. musiał jeszcze odebrać gotówkę w innych sklepach, dlatego zostawił swój dowód osobisty drugiemu kierowcy.

Policja na miejscu zdarzenia uznała winę Romana K., a ponieważ nie było go na miejscu zdarzenia, uznano, że ten „oddalił się”. Roman K. udał się na komisariat na badanie alkomatem, złożył wyjaśnienia i odebrał mandat na 300 zł. Fakt oddalenia się z miejsca zdarzenia został wpisany do notatki urzędowej.

Zakwalifikowanie takiego zachowania jak działanie Romana K. jako „zbiegnięcie z miejsca zdarzenia” stanowi obecnie podstawę większości wszystkich roszczeń regresowych ubezpieczycieli. Każdy przypadek, w którym policja lub nawet osoba trzecia stwierdzają, że sprawca oddalił się z miejsca zdarzenia, podlega postępowaniu regresowemu ubezpieczyciela.

Ubezpieczyciele co do zasady w ogóle nie przeprowadzają głębszej analizy zdarzenia szkodowego i zachowania jego uczestników.

W uzasadnieniach wystąpień regresowych piszą o „oddaleniu z miejsca zdarzenia”, a jako podstawę prawną podają art. 43 pkt 4 ustawy z 2003 r., przytaczając go dosłownie, czyli mówiąc o „zbiegnięciu z miejsca zdarzenia”. Z taką interpretacją przedsiębiorcy i ich kierowcy na ogół się zgadzają, bo są nieświadomi swoich praw i rzadko szukają fachowej pomocy prawnej.

Zbiegł czy się oddalił

Czy „oddalenie się z miejsca zdarzenia” jest tym samym co „zbiegnięcie z miejsca zdarzenia”? Prawo nakazuje oba pojęcia odróżniać. Każde zbiegnięcie jest co prawda oddaleniem się, jednak nie każde oddalenie się jest zbiegnięciem. Pojęcie oddalenia się jest dużo szersze, stwierdza jedynie fakt.

Nic natomiast nie mówi o przyczynie ani o okolicznościach oddalenia. Ktoś mógł się oddalić z miejsca zdarzenia ze względu na niecierpiące zwłoki obowiązki służbowe, ze względów od niego niezależnych (np. holowanie pojazdu) czy choćby z powodu zbagatelizowania szkody albo braku czasu, aby oczekiwać na przyjazd patrolu policji, która obecnie nie ma obowiązku przyjazdu do każdej stłuczki).

Zachowanie sprawcy zakwalifikujemy jako zbiegnięcie, jeśli zostało dokonane z pełną świadomością i w określonym celu, jakim jest zamiar uniknięcia prawnych konsekwencji odpowiedzialności.

Słownikowo słowo „zbiec” oznacza: umknąć, uciec, ujść. Zgodnie z karnoprawnym znaczeniem o ucieczce (zbiegnięciu) kierowcy z miejsca wypadku można mówić wtedy, gdy oddala się z miejsca zdarzenia, by uniknąć ewentualnej odpowiedzialności za spowodowanie wypadku.

Elementami, które muszą wystąpić łącznie, są tu aktywność działania podmiotu oraz świadoma celowość jego działania. Dlatego regresy kierowane przez ubezpieczycieli na podstawie jedynie stwierdzenia faktu oddalenia się z miejsca zdarzenia nie są prawidłowe i w praktyce powinny mieć miejsce niezwykle rzadko (tylko w razie zbiegnięcia), a nie być normą jak obecnie.

Postać kwalifikowana

Kierowanie roszczeń regresowych z art. 43 pkt 4 ustawy z 2003 r. w ogóle nie powinno mieć miejsca w razie zwykłej kolizji. Nie każdy przypadek zbiegnięcia z miejsca zdarzenia (a więc nie tylko oddalenia, ale rzeczywistej ucieczki w celu ukrycia tożsamości) musi być związany z obciążeniem sprawcy. Powinno to następować jedynie w najcięższych wypadkach, gdy dochodzi do uszkodzenia ciała czy też innego przestępstwa.

Przykład

Księgowa podczas wyjeżdżania z miejsca parkingowego w pobliżu sklepu zarysowała zderzak stojącego obok samochodu. Zatrzymawszy się stwierdziła, że nikt nie widział zajścia, szkoda jest bardzo mała, a właściciel samochodu pewnie szybko się nie pojawi.

Po krótkiej chwili oczekiwania odjechała. Właściciel pojazdu za pomocą monitoringu zidentyfikował jednak markę i typ pojazdu oraz częściowo również numer rejestracyjny. Policja szybko wytypowała sprawczynię.

Księgowa przyznała się do winy i ucieczki z miejsca zdarzenia, i przyjęła mandat karny. Ubezpieczyciel obciążył ją kwotą 450 zł.

Skoro w ustawie z 2003 r. świadomie używa się pojęcia „zbiegnięcie z miejsca zdarzenia”, to oznacza to, że ustawodawca chciał ograniczyć prawo regresu ubezpieczyciela jedynie do przypadków, gdy doszło do któregokolwiek z czynów opisanych w kodeksie karnym. Nie jest jednak wypadkiem ani katastrofą w ruchu lądowym spowodowanie drobnych otarć lakieru czy nawet niewielkiej stłuczki.

To są jedynie wykroczenia drogowe. Sprawy tak małej wagi nie powinny narażać przedsiębiorców i ich pracowników na konflikt interesów. Pracownik – chcąc uniknąć odpowiedzialności cywilnej (roszczenia regresowego ubezpieczyciela) – może zaniedbać obowiązki pracownicze związane z odpowiedzialnością materialną lub nawet narazić inne osoby na odpowiedzialność.

W skrajnych przypadkach grozi więc mu nawet zwolnienie dyscyplinarne, czyli określone w art. 52 kodeksu pracy rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z winy pracownika z powodu ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych.

Przedsiębiorca chcąc uniknąć nieporozumień ze swoimi pracownikami, powinien poinstruować ich, co mają robić w takich bądź podobnych sytuacjach, zwłaszcza czy mogą przerwać wykonywanie obowiązków służbowych na czas załatwiania formalności związanych ze stłuczką.

Jak się bronić przed roszczeniami

Większość kierowców dobrowolnie uiszcza kwotę, o której zapłatę występuje ubezpieczyciel. Nie musi jednak tego robić, może wręcz odmówić zapłaty, uznając roszczenie za bezzasadne. W takiej sytuacji ubezpieczyciel – jeśli jest przekonany do swoich racji – powinien skierować sprawę do sądu cywilnego. Art. 6 kodeksu cywilnego wręcz wymaga od ubezpieczyciela wykazania zasadności roszczenia.

Trzeba pamiętać, że nie warto przed procesem składać na  przykład jakichkolwiek próśb o rozłożenie należności na raty, bo będzie to potraktowane jako uznanie roszczenia. Przedsiębiorcy i ich pracownicy mogą też szukać pomocy u wyspecjalizowanych w ubezpieczeniach prawników, rzecznika ubezpieczonych (www.rzu.gov.pl) lub skierować skargę do Komisji Nadzoru Finansowego (www.knf.gov.pl).

Autor jest prawnikiem, specjalistą ds. ubezpieczeń

Czytaj też:

Za mandaty i punkty można stracić posadę

Nie warto lekceważyć mandatów pracowników

Osoby, które jeżdżą służbowymi samochodami, mogą wpaść w kłopoty, w razie nawet niewielkiej stłuczki. Dlatego też przedsiębiorca powinien ustalić, czy pracownikowi wolno w takiej sytuacji odstąpić od swoich obowiązków.

Kierowca może zostać obciążony kosztem odszkodowania i mandatem karnym, gdy będzie je kontynuował, mimo stłuczki.

Pozostało 96% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów