Artur N. został postrzelony przez policjantów 1 września 2007 r. w Lublinie, po meczu piłki nożnej Motor Lublin–Lechia Gdańsk. W tłumie kibiców opuszczał stadion. Policjanci wystrzelili w jego kierunku dwa pociski gumowe. Pierwszy trafił go w lewą stronę twarzy poniżej ucha, drugi w plecy. Doznał złamania kości żuchwy i naruszenia zębów po lewej stronie. Skutki postrzału odczuwa do dziś. Przed sądem dowodził, że policjanci strzelali do niego bezprawnie, bo nie był agresywny.
Skarb Państwa reprezentowany przez komendanta miejskiego Policji w Lublinie nie uznał roszczeń. Uzasadniał, że po meczu około 200–300 agresywnych pseudokibiców Motoru zgromadziło się przy stadionie. Zaczęli rzucać w kierunku kordonu funkcjonariuszy zabezpieczających kibiców Lechii kamieniami, płytami chodnikowymi i butelkami. Dowódca zabezpieczenia uznał, że doszło do zbiorowego zakłócenia porządku publicznego, i wydał zgodę na użycie broni gładkolufowej. Kiedy salwa ostrzegawcza nie odniosła skutku, policjanci zaczęli strzelać w kierunku agresywnego tłumu pociskami niepenetracyjnymi. W sądzie przekonywali, że strzelali zgodnie z przepisami, w dolne części ciała do wysokości pasa. Wydarzenie miało dynamiczny przebieg, a Artur N. był w agresywnej grupie. Został postrzelony, kiedy np. schylał się po kamień, lub doznał obrażeń w innych okolicznościach.
Sąd Okręgowy w Lublinie stwierdził, że działania policjantów wobec Artura N. były bezprawne i przyznał mu 70 tys. zł zadośćuczynienia oraz 2387 zł odszkodowania. Uzasadnił, że policja nie udowodniła, aby zachowywał się agresywnie lub stał w pobliżu takich osób. Zdaniem sądu policjanci mieli prawo użyć broni gładkolufowej, ale zrobili to niezgodnie z treścią § 15a pkt. 4 rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie określenia przypadków oraz warunków i sposobu użycia przez policjantów środków przymusu bezpośredniego. Strzelali bowiem powyżej pasa, bez celowania w osoby bądź grupy agresywne. W konsekwencji postrzelili Artur N. w twarz i plecy.
Proces wykazał, że został on postrzelony pociskiem „chrabąszcz 50", który można stosować do celów oddalonych powyżej 50 m. Choć biegli nie ustalili jednoznacznie odległości, z jakiej padł strzał, to wskazali, że policjanci nie zachowali bezpiecznej odległości, w przeciwnym razie nie doszłoby do takich obrażeń.
Jako podstawę odpowiedzialności Skarbu Państwa sąd powołał art. 417 § 1 kodeksu cywilnego, w świetle którego odpowiada on za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej. Wyrok utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie.