Reklama

Nowe cła w handlu UE-USA. Linie lotnicze i producenci liczą straty

Ryanair grozi, że jeśli wejdą cła na samoloty, to nie odbierze swoich boeingów. Dla Embraera 50-proc. taryfa oznacza straty równe z poniesionymi w czasie pandemii Covid-19. A LOT wybrał rozwiązanie, które pozwoli ominąć skutki wojny celnej UE–USA.

Publikacja: 23.07.2025 05:04

Linie lotnicze i firmy z Unii Europejskiej mają potwierdzone zamówienia na 784 samoloty Boeinga

Linie lotnicze i firmy z Unii Europejskiej mają potwierdzone zamówienia na 784 samoloty Boeinga

Foto: Adobe Stock

W stosunkach handlowych między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi zostało nieco ponad tydzień niepewności co do tego, czy ostatecznie Bruksela nałoży 30 proc. cła odwetowe na import z USA. A skoro Boeing jest największym amerykańskim eksporterem, to stał się oczywistym celem takiego odwetu razem z samochodami, wyrobami chemicznymi i plastikowymi.

Tak naprawdę jeszcze nie wiadomo, czy i jakie cła będą obowiązywały przy dostawach airbusów i boeingów wysyłanych przez Atlantyk. Airbus jest tutaj w lepszej sytuacji, ponieważ ma fabrykę w Stanach Zjednoczonych. Natomiast Komisja Europejska od początku nie ukrywała, że Boeinga produkującego tylko w USA oszczędzać nie zamierza.

– Linie lotnicze i leasingodawcy płacą za samolot w momencie odbioru, a przy obecnej nieprzewidywalności polityki handlowej Stanów Zjednoczonych bardzo trudno przewidzieć, jakie będą transatlantyckie relacje handlowe i czy, kiedy oraz jakie cła będą nałożone na samoloty pasażerskie – ocenia sytuację Dominik Sipiński, ekspert rynku lotniczego z ch-aviation. Jego zdaniem szacowanie wpływu długoterminowego jest w tej chwili niemożliwe. – Cła niewątpliwie mogą jednak skłonić niektóre linie do wstrzymania dostaw, a to pogorszy i tak już problematyczny brak podaży samolotów. W trudniejszej sytuacji będą mniejsze linie, które, po pierwsze, mają mniejsze zasoby finansowe, a po drugie, słabszą pozycję negocjacyjną w rozmowach z producentami o tym, kto ma zapłacić cła – dodaje.

Czytaj więcej

Zagraniczne samoloty miały pójść w odstawkę. Rosjanie przyznają: to się nie uda

Jak wynika z danych ch-aviation, obecnie linie i leasingodawcy z Unii Europejskiej mają potwierdzone zamówienia na 784 samoloty Boeinga (najwięcej: Ryanair – 179 i firmy leasingowe z Irlandii, AerCap – 123 i Avolon – 111). Z kolei przewoźnicy i leasingodawcy ze Stanów mają zamówienia na 1306 samolotów Airbusa (łącznie z A220), najwięcej: United – 229, Frontier – 165, Delta – 174, Air Lease – 166. Niektóre z tych airbusów będą montowane w Mobile, w stanie Alabama, czyli będą bezcłowe. A220 powstają w Montrealu, czyli dotyczy ich też inna umowa celna niż ta z UE.

Reklama
Reklama

Wojna handlowa UE–USA. Boeing zapłaci cła, a LOT nie zapłaci

Ryanair stawia sprawę jasno: jeśli cła będą obowiązywały także w handlu samolotami, to wszystkie obciążenia z tego tytułu staną się problemem Boeinga, bo tak wynika z podpisanej umowy. Wiceprezes irlandzkiego przewoźnika Neil Sorahan przy ogłaszaniu w ostatni poniedziałek rekordowych wyników finansowych za I kwartał 2025 r. powiedział w Bloomberg TV: – Jeśli rzeczywiście wejdą w życie cła na samoloty, to obciążą one Boeinga, nie nas. Ale nadal mamy nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek – mówił Sorahan.

Ryanair oczekuje, że do końca roku odbierze 29 maszyn, których cena została wynegocjowana i zatwierdzona. I nie zamierza za nie płacić ani dolara więcej.

Czytaj więcej

Drastyczna decyzja Wizz Aira. Żegnajcie Emiraty. Teraz Europa Środkowa będzie najważniejsza

Irlandczycy mają jeszcze inne wyjście. Mogą skorzystać z tego, że w handlu USA z Wielką Brytanią akurat na samoloty ceł nie ma. Więc mogą skorzystać z usług własnej spółki zarejestrowanej w tym kraju. – Ale mam takie wrażenie, że Donald Trump zdecyduje się na opóźnienie we wprowadzaniu ceł w handlu między USA i UE, a potem wszystkie obciążenia przestaną istnieć – mówił wcześniej „Rzeczpospolitej” Michael O’Leary, prezes Ryanaira.

Ceł nie zapłaci również LOT, który do końca 2026 roku ma zaplanowany odbiór 13 boeingów B737-MAX. – Wszystkie nasze samoloty zamówione u Boeinga są w leasingu operacyjnym. Nie importujemy ich bezpośrednio od Boeinga – tłumaczy Krzysztof Moczulski, rzecznik LOT-u.

Jest jeszcze jedna szansa ominięcia ceł

Jednak nie wszystkie linie są w tak komfortowej sytuacji, jak Ryanair i LOT. Na przykład amerykańska Delta, która zamówiła airbusy, zdecydowała się na wymontowanie silników Pratt&Whitney z gotowych maszyn i sprowadzenie ich oddzielnie, bo wtedy nie będą one oclone razem z całymi samolotami. Airbus ze swojej strony nie ukrywa, że nie zamierza ponosić żadnych kosztów związanych z podwyższonymi cłami.

Reklama
Reklama

Jest jeszcze szansa, że rzeczywiście będzie tak, jak to zapowiadał w czasie czerwcowego Paris Air Show amerykański sekretarz transportu Sean Duffy i samoloty oraz komponenty do nich będą zwolnione z ceł. Jak na razie jednak nikt poza nim w tej sprawie się nie wypowiadał. A Komisja Europejska przygotowała listę towarów wartych 72 mld euro, na które zamierza nałożyć cła odwetowe w wypadku, gdy Donald Trump rzeczywiście spełni swoje groźby i samoloty Boeinga na tej liście są.

– Jest wiele dowodów na to, że Trump znów sobie pogrywa z cłami, a w ostatniej chwili się z nich wycofa. Podejrzewam więc, że data 1 sierpnia zostanie przesunięta, a nawet jeśli ostatecznie wejdą w życie, to samoloty zostaną z niej wyłączone. Oczywiście jest ryzyko, że strona europejska jednak nałoży cła na samoloty. Ale wydaje mi się to mało prawdopodobne. Chcę wierzyć, że ostatecznie Europa i USA dojdą do porozumienia. Tyle że zajmie to więcej czasu i nie wydarzy się przed wrześniem, a nawet może dopiero w październiku – uważa Michael O’Leary.

Czytaj więcej

Ryanair przeprosił się z Modlinem. W tle groźni rywale

Takiego komfortu nie ma brazylijski Embraer

Dla Embraera rynek amerykański jest najważniejszy (45 proc. sprzedaży), a próby zdywersyfikowania dostaw idą opornie. Najlepszy dowód to porażka z Airbusem w konkurowaniu o zamówienie LOT-u.

Jeszcze na początku czerwca 2025 prezes Embraera Francisco Gomes Neto nie ukrywał, że już 10-proc. cła, jakie Donald Trump wcześniej nałożył na wszystkie kraje handlujące z USA, kosztowały jego firmę 10 proc. przychodów. – Ale to jesteśmy w stanie przetrwać dzięki cięciom kosztów – mówił wtedy szef Embraera.

Teraz sytuacja jest poważniejsza. Po ocleniu maszyny dostarczane na rynek amerykański podrożeją o ponad 9 mln dol. na każdej sztuce. – Jeśli weźmiemy pod uwagę potwierdzone dostawy do końca 2030 roku, to samo obciążenie cłami sięgnie 3,6 mld dolarów – mówił Francisco Gomes Neto. – Niestety nie mamy możliwości przekierowania dostaw na inne rynki – ubolewał prezes Embraera.

Reklama
Reklama

Jego zdaniem dla Embraera efekt byłby porównywalny do strat w czasie pandemii Covid-19, kiedy przychody spadły o 30 proc. i konieczne było zwolnienie 20 proc. załogi. W fabrykach Embraera w Brazylii zatrudnionych jest dzisiaj 19 tys. osób.

W stosunkach handlowych między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi zostało nieco ponad tydzień niepewności co do tego, czy ostatecznie Bruksela nałoży 30 proc. cła odwetowe na import z USA. A skoro Boeing jest największym amerykańskim eksporterem, to stał się oczywistym celem takiego odwetu razem z samochodami, wyrobami chemicznymi i plastikowymi.

Tak naprawdę jeszcze nie wiadomo, czy i jakie cła będą obowiązywały przy dostawach airbusów i boeingów wysyłanych przez Atlantyk. Airbus jest tutaj w lepszej sytuacji, ponieważ ma fabrykę w Stanach Zjednoczonych. Natomiast Komisja Europejska od początku nie ukrywała, że Boeinga produkującego tylko w USA oszczędzać nie zamierza.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Transport
Wznowiono ruch na polskich lotniskach. ABW sprawdza poranną awarię systemu
Transport
Kontrole graniczne utrudniają ruch TIR-ów
Transport
Zagraniczne samoloty miały pójść w odstawkę. Rosjanie przyznają: to się nie uda
Transport
Drastyczna decyzja Wizz Aira. Żegnajcie Emiraty. Teraz Europa Środkowa będzie najważniejsza
Transport
Ryanair przeprosił się z Modlinem. W tle groźni rywale
Reklama
Reklama