Według informacji Bloomberga, Wizz Air ma zrewidować także swój kontrakt z Airbusem. Chodzi zwłaszcza o maszyny długiego zasięgu A321 XLR. Miały one obsługiwać europejskie połączenia na Bliski Wschód. Rejsy Londyn – Abu Zabi wystartowały zaledwie kilka tygodni temu.
Zdaniem prezesa Wizz Aira Jozsefa Varadiego te maszyny będą znacznie bardziej przydatne w Europie Środkowo-Wschodniej, największym rynku tego przewoźnika, który w tej chwili jest mocno niedoinwestowany. Varadi zapewnia, że wszyscy zatrudnieni w Wizz Air Abu Zabi otrzymają ofertę pracy w Europie.
Czytaj więcej
Największe zakłócenia lotów są odczuwalne w połączeniach wewnątrz Bliskiego Wschodu. Przestrzeń p...
Na Bliskim Wschodzie Wizz Air miał te same problemy, co reszta przewoźników
Chodzi o kłopoty z silnikami produkcji amerykańskiego Pratt&Whitney (P&W), co uziemiło część z jego operacji. Do tego doszły regulacje utrudniające funkcjonowanie przewoźników w regionie Zatoki Arabskiej. Nie bez znaczenia dla tej decyzji był także konflikt między Izraelem i Iranem, który nie tylko spowodował czasowe zamknięcie części bliskowschodniej przestrzeni powietrznej, ale i zniechęcił do podróży w ten region. Do tego doszły ekstremalne temperatury, które poważnie ograniczają rozkład.
– Niestety dzisiaj jest tak, że im więcej operujemy z Abu Zabi, tym więcej silników musimy uziemiać – przyznał Jozsef Varadi w rozmowie z mediami w Londynie. – Wycofanie się z Abu Zabi poprawi naszą zyskowność, ponieważ będziemy mieli więcej samolotów gdzie indziej. Jak nieoficjalnie wiadomo, Wizz Air planuje zwiększenie operacji m.in. w Polsce i po 13 latach nieobecności rozważa powrót na lotnisko w Modlinie.