Po rekordowych ubiegłorocznych wartościach produkcji sprzedanej i eksportu polski przemysł motoryzacyjny mogą w tym roku czekać znaczące spadki. To zła prognoza dla całej gospodarki, bo odpowiadająca za 8 proc. krajowego PKB motoryzacja to jedno z jej najważniejszych kół zamachowych. Niestety, jest to branża wyjątkowo zależna od zamówień z zagranicy, a te – wskutek pogarszania się koniunktury na europejskim rynku samochodowym – mają słabnąć.
Koniec koniunktury na rynku motoryzacyjnym
Jak informował GUS, w marcu tego roku spadek widoczny był m.in. w produkcji pojazdów samochodowych, przyczep i naczep, która w porównaniu z lutym zmniejszyła się o 1,8 proc. Natomiast w porównaniu z marcem ubiegłego roku stopniała o 4,7 proc. W przypadku samochodów osobowych wyniki zanurkowały głębiej: co prawda pierwszy kwartał przyniósł jeszcze 10-proc. wzrost produkcji, ale w marcu z linii montażowych zjechało tylko 21,1 tys. aut, co w porównaniu z tym samym miesiącem sprzed roku oznacza rezultat gorszy aż o jedną trzecią.
Czytaj więcej
- Transformacja może potrwać dłużej, niż oczekiwano – skomentował Ola Källenius, szef koncernu Mercedesa pytany o wycofanie się ze śmiałych deklaracji przejścia wyłącznie na produkcję samochodów z napędem bateryjnym.
Firma analityczna AutomotiveSuppliers.pl podała, że po raz pierwszy od kilku lat wyniki produkcji sprzedanej, jak i eksportu, za rok 2024 mogą się okazać niższe w porównaniu z rokiem poprzednim.
– Łączne zatrudnienie w przemyśle motoryzacyjnym też może spaść, choć pojawią się nowe miejsca pracy w powstających zakładach związanych z elektromobilnością – komentował podsumowanie ubiegłorocznych wyników sektora Rafał Orłowski, partner w AutomotiveSuppliers.pl.