Razem z liniami amerykańskimi chiński regulator rynku lotniczego (CAAC) ukarał wtedy także własnych przewoźników, w związku z tym nie może być mowy o dyskryminacji. Tyle, że ruch lotniczy między USA, a Chinami został drastycznie ograniczony.
Chińczycy ukarali już wcześniej zawieszeniem rejsów do Chin na dwa tygodnie: LOT (to efekt wykrycia 30 grudnia koronawirusa u 5 pasażerów polskiego przewoźnika, już po tym jak wylądowali w chińskim Tiencinie). Wszyscy przed wylotem z Warszawy mieli negatywne wyniki testów na COVID-19), Lufthansę, Swissa i Air France, a także Air Canada. To wszystko w związku z polityką „Covid Zero”, wyjątkowo rygorystycznie przestrzeganą teraz, kiedy zbliża się Olimpiada Zimowa. „Covid Zero” oznacza, że jeśli na pokładzie przewoźnika zostanie wykrytych 5 do 9 pasażerów, którzy po wylądowaniu będą mieli pozytywny wynik testu na COVID-19, przewoźnik ma do wyboru dwie kary: albo ograniczy wypełnienie samolotów do 40 proc. przez kolejne 4 tygodnie, bądź przez te cztery tygodnie zawiesi wszystkie połączenia.