Dokumentalista wytyka Tony’emu Blairowi i jego ekipie wieloletnie łamanie swobód obywatelskich: wolności słowa, manifestowania, prawa do poszanowania prywatności, naruszanie konstytucyjnej zasady domniemania niewinności, zakazu tortur... Lista jest długa, bo jak przypomina autor filmu, aktywny rząd Blaira uchwalił ponad trzy tysiące ustaw, wiele mających uchronić Brytyjczyków przed atakiem terrorystycznym. Obawy nasiliły się po 7 lipca 2005 r., kiedy w londyńskim metrze zginęły ofiary zamachowców. Jednak Blair w publicznych wystąpieniach zawsze deklarował przywiązanie do swobód obywatelskich.
— Niemal codziennie widzę demonstrantów na Downing Street, którzy dzięki Bogu, mogą wyrażać swoje poglądy. To jest wolność — przypomniane zostaje jedno z wystąpień polityka. I następuje jego konfrontacja z faktami. Autor wylicza pokojowe manifestacje, na które władze nie wydały pozwolenia. Tak było w przypadku Mai i Milana, którzy chcieli odczytać na jednym z londyńskich skwerów listę brytyjskich obywateli poległych w Iraku. Zmierzające na inną, i to legalną, demonstrację autokary z manifestantami zostały zatrzymane przez policję, a kierowcom grożono aresztowaniem.
Grupa zwolenników ekologii i ograniczenia rozwoju przemysłu lotniczego, która zgromadziła się na nieczynnym pasie lotniska, została odizolowana na półtorej doby w izbie zatrzymań. Nie pozwolono im o tym powiadomić rodzin, a kiedy ich wypuszczono — była noc, a oni bez pieniędzy i telefonów komórkowych... Wciąż nie poddają się mieszkańcy Brighton, którzy w każdą środę przez trzy godziny stoją z transparentami pod fabryką produkującą systemy naprowadzające pociski. Jeden z protestujących, 82-letni były pilot RAF, został nawet skuty przez funkcjonariuszy prawa...
Zakaz noszenia koszulek z napisem „Bollocks to Blair” co znaczy „Bujaj się Blair” spowodował wzrost zainteresowania tym asortymentem odzieży.Autor filmu wypomina także Blairowi zamiar wprowadzenia biometrycznych dowodów osobistych, co Brytyjczykom nie mieści się w głowach. Uważają go za nieprzydatny, przypominając, że terroryści, którzy wsiedli do samolotów burzących wieże WTC, paszporty mieli w porządku...
Przypomniana zostaje także afera w Guantanamo, ujawnienie torturowania przetrzymywanych tam ludzi podejrzewanych o terroryzm. I to przetrzymywanych bezterminowo, bez osądzenia.