Najpierw w latach 1955 – 1977 powstał słynny cykl powieściowy Maurice’a Druona. Pisarz osadził akcję w średniowiecznej Francji, od procesu templariuszy aż po wybuch wojny stuletniej. Na tle epoki opisał losy francuskich monarchów: Filipa IV Pięknego oraz jego trzech synów: Ludwika X Kłótliwego, Filipa V Wysokiego i Karola IV Pięknego. Fabułę zbudował z zapisków kronikarzy, dodając od siebie to, co podpowiedziała mu wyobraźnia.
Pierwsza ekranizacja jego sagi powstała dla telewizji w 1972 roku. Była bardzo chwalona, ale obecnie przyćmiła ją adaptacja powieści sprzed trzech lat w reżyserii Jose Dayana. I to właśnie jego serial Jedynka będzie pokazywać przez pięć kolejnych poniedziałkowych wieczorów.
„Królów przeklętych” wyprodukował drugi kanał francuskiej telewizji publicznej wraz z włoskim RAI. Zdjęcia kręcono we Francji i w Rumunii. Realizacja pochłonęła 18 milionów euro. Dlaczego „Królów przeklętych” nazwano thrillerem? Bo dominują w nim zdrady, mordy polityczne i zawistne knowania. Walka o władzę, wpływy jest brutalna i bezwzględna.
Pod rządami Filipa IV Pięknego (Tcheky Karyo) Francja rośnie w siłę, ale prowadzone przez władcę nieustanne wojny sprawiają, że skarbiec królestwa jest pusty. Król podnosi więc podatki i zaciąga liczne pożyczki u zakonu templariuszy. Jednak – gdy zwraca się o kolejną – wielki mistrz Jakub de Molay (Gerard Depardieu) odmawia. Filip postanawia przejąć dobra zakonu. Wydaje rozkaz pozbycia się nieposłusznych zakonników.
Kilkudziesięciu dostojników z de Molayem na czele zostaje oskarżonych o herezję, czczenie diabła, homoseksualizm i skazanych na śmierć. Ale to niejedyna intryga na dworze Kapetyngów. Hrabia Robert de Artois (Philippe Torreton), pozbawiony przez przebiegłą ciotkę (Jeanne Moreau) majątku, planuje zemstę. Dla swoich planów pozyskuje córkę Filipa IV, Izabelę, wydaną za mąż za króla Anglii Edwarda II.