Dla Mirka Kovatsa, austriackiego przedsiębiorcy, liczy się wyłącznie gospodarka. W jego stale rozbudowującej się fabryce w Indiach ludzie pracują za wielokrotnie mniejsze pieniądze niż w Europie, ale chęć zysku nakazuje szefowi jeszcze „przykręcić śrubę”. On się bogaci, jego pracownicy ubożeją. – Konkurencja zmusza nas do podejmowania bardzo nieprzyjemnych działań – mówi Kovats. – To cena globalizacji. Musimy zwiększyć wydajność. Nie stać nas na rozrzutność.
Burkina Faso jest jednym z najbiedniejszych afrykańskich krajów, choć produkuje najlepszą bawełnę na świecie. Niestety, jej cena na rynkach światowych jest bardzo niska – tym bardziej że eksportowana jest jedynie jako surowiec. To skutek polityki państw zachodnich i Banku Światowego, które w latach 80. XX wieku narzuciły Burkinie Faso programy restrukturyzacyjne. Nie chodziło w nich jednak o wspieranie kraju, w którym
62 procent mieszkańców musi wyżyć za równowartość jednego dolara dziennie, ale o zyski trafiające do bogatych państw. Problem pogłębia korzystanie przez możnych z dobrodziejstw rajów podatkowych.
– Dla większości krajów rozwijających się raje podatkowe są prawdziwą katastrofą, ponieważ właśnie tam bezpowrotnie trafia kapitał, który zagraniczni inwestorzy wypompowali z tych państw – wyjaśnia w filmie brytyjski ekonomista. – Szacuje się, że na każdego dolara z pomocy humanitarnej trafiającego do Afryki przynajmniej dziesięć potajemnie stamtąd wypływa.
Film obnaża mechanizmy przepływu kapitału i przypomina dobrze znaną prawdę, że polityka została podporządkowana pieniądzom. Jest też o globalizacji, funduszach inwestycyjnych i prywatyzacji. Ekonomiści i grube ryby świata biznesu pozbawiają widzów złudzeń – tu nie ma miejsca nawet na przyzwoitość. Specjaliści opowiadają, na czym dziś polegają usługi finansowe, działalność banków inwestycyjnych i fundusze typu private equity. Przynoszą krociowe zyski, nie angażując własnych pieniędzy.