Angielskie serie to nie tylko klasyczne sitcomy, jak „Hotel Zacisze”, „Allo, allo!” czy „Jaś Fasola”. W ostatnich latach telewizje na Wyspach żonglują gatunkami i stylami. Inaczej niż amerykańskie stacje, pilnujące podziału na seriale komediowe i dramatyczne. Brytyjskie produkcje łączą wątki obyczajowe z science-fiction i horrorem.
Początek nowego trendu przypada na 2002 r., gdy BBC wyemitowało pilotażowy odcinek „Biura”. Główny bohater, szef firmy sprzedającej papier, irytuje, bawi i wywołuje niepokój.
[srodtytul]Zabawa w przemoc [/srodtytul]
Brytyjczycy często ukazują społeczeństwo w krzywym zwierciadle. Łobuzerski i prowokujący „Shameless” (emisja od 2004 r.) opowiada o wielodzietnej, patologicznej rodzinie Gallagherów. Matka nie żyje, ojciec jest bezrobotnym alkoholikiem. Dzieci — zdane na siebie — kradną, oszukują i rozrabiają. Starsi bracia nauczyli się szybko biegać, uciekając przed mleczarzami, ojcami koleżanek czy sąsiadami. Domownicy przyzwyczaili się do widoku ojca śpiącego na podłodze. Gdy potrzebują pieniędzy, podnoszą jego nogę, a z kieszeni w spodniach wylatują drobne.
Przygody dysfunkcyjnej rodziny Gallagherów wprawiają widza w zakłopotanie — bawią zamiast przerażać czy wywoływać sprzeciw. W „Shameless” są także dramatyczne i wzruszające momenty, np. gdy najmłodsza córka — jedyna opiekująca się ojcem — pierze jego ubrania czy strzyże mu włosy, choć on tego nie docenia. Obserwujemy dzieci, które bez pomocy dorosłych radzą sobie w kryzysowych sytuacjach. W USA ruszyła w tym roku emisja adaptacji „Shameless” z William H. Macy.