Kiedyś widzów elektryzowali Halski, Borewicz, czterej pancerni, Kloss... Teraz, z wiosenną ramówką, na ekran wkroczyły bohaterki „Chichotu losu" (Jedynka), „Przepisu na życie" (TVN) oraz „Instynktu" i „Rodzinki.pl" (Dwójka). Są skupione na celu i odpowiedzialne. Mężczyźni w ich świecie to chłopcy na posyłki lub duże dzieci, którym trzeba matkować.
Stenka spuszcza lanie
Bez komisarz Anny Oster (Danuta Stenka) w „Instynkcie" nie udałoby się dokończyć żadnego śledztwa. Ona wpada na trop mordercy, zmusza podejrzanych do zeznań. To pierwsza wyrazista policjantka w historii naszych telewizyjnych kryminałów. Jej zawodowy partner Krzysztof Tarkowski (Szymon Bobrowski) tylko pomaga zbierać dowody. Gdy chuligani rozbijają mu butelkę na głowie, Oster spuszcza im manto. Sztuczna blizna, która miała zapewne dodać Tarkowskiemu męskości, wygląda groteskowo.
Za to Stence świetnie z kajdankami za paskiem. Aktorka zaskakująco dobrze radzi sobie w scenach walk, wykorzystując szansę pokazania się w nietypowej dla siebie roli. Nie wypalił jednak główny pomysł scenariuszowy Andrzeja Gołdy stworzenia postaci policjantki, która kieruje się intuicją. Oster wypada idiotycznie, gdy hipnotyzuje podejrzaną za pomocą pięciozłotówki lub porównuje mózg do nadajnika radiowego. Odpowiedzialny za reżyserię „Instynktu" Patryk Vega nie powtórzył sukcesu „Pitbulla". Wolne tempo akcji sprawia, że serialowi daleko do zachodnich produkcji. W ciągu 40 minut bohaterowie „CSI: Kryminalnych zagadek Las Vegas" rozwiązują trzy sprawy. Annie Oster udaje się wyjaśnić jedną.
Z zagranicznych przepisów postanowili skorzystać twórcy „Rodzinki.pl" opartej na kanadyjskim formacie „The Parents". Serial ze względu na podobną konstrukcję bywa porównywany do „Kasi i Tomka". Ale niedoścignione standardy komedii o rodzicach i dzieciach ustaliła u nas „Wojna domowa". Natalia i Ludwik Boscy (Małgorzata Kożuchowska i Tomasz Karolak) żyją pół wieku później niż rodzice Pawła i starają się być bardziej przyjaciółmi swoich pociech niż autorytetami. Może z tego powodu unikają poważnych tematów, ślizgając się po powierzchni. Z miałkich rozmów układa się komedyjka o infantylnym facecie, który urywa się na mecze z kolegami, daje dziecku piwo na sen i ogląda się za nastolatkami, oraz kobiecie skupiającej całą energię na dbaniu, by rodzina zamiast pizzy jadła ciecierzycę i szpinak. Szczytem szczęścia jest dla Boskiej wieczór spędzony z mężem przed telewizorem. Może kiedyś obejrzy „Gotowe na wszystko" i zapragnie od życia więcej.