Susan i Chris Edwardsowie zostali aresztowani w 2013 r. W 2014 r. skazano ich za zabójstwo rodziców Susan. Małżeństwo miało zamordować teściów 15 lat wcześniej i zakopać ich w ogródku na przedmieściach Mansfield, pół drogi między Sheffield a Nottingham w środkowej Anglii. Tak orzekł sąd Jej Królewskiej Mości, skazując parę na 25 lat więzienia.
Przyjaciele Gerarda
Do zaplanowania i zatuszowania morderstwa Edwardsowie nie przyznali się nigdy. Do ostatniej rozprawy przekonywali, że to był nieszczęśliwy wypadek, sprzeczka zakończona tragicznymi strzałami Susan. Chris twierdził, że nie miał z tym nic wspólnego i nie miało znaczenia, wedle jego wersji, że należał do klubu strzeleckiego, świetnie znał się na broni, gdy Susan nie miała o niej pojęcia. Na dodatek oskarżona wyznała w trakcie procesu, że była molestowana przez ojca w dzieciństwie, a matka latami maltretowała ją psychicznie.
Czytaj więcej
Największy hipster wśród filmowców otwiera w „Kurierze Francuskim” istną bombonierkę z pralinami.
Mamy więc romantyczną narrację o oddanych sobie bezgranicznie kochankach, walczących z degeneratami. Niczym Bonnie i Clyde. Albo Mickey i Mallory z „Urodzonych morderców” czy Sailor i Lula z „Dzikości serca”. Tyle że z angielskiego przedmieścia.
Skojarzenia filmowe nie są tu przypadkowe. Susan i Chris są bowiem kinomaniakami. Uwielbiają telewizję, wycinają artykuły, zbierają plakaty, kupują kosztowne pamiątki po gwiazdach. Wreszcie – swoje życie postrzegają jak film. Ich ulubieńcy to Gary Cooper i Gerard Depardieu. Z tym drugim - podobno! - małżonkowie nawet się przyjaźnili. Bzdura? A może nie!