Polskiego filmowego „Wiedźmina” z 2001 r. rozczarowani widzowie wdeptali w ziemię. Miłośnicy fantastyki marzyli, by świat docenił sagę autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Oczami wyobraźni widzieliśmy wielkie kino o zmutowanym łowcy potworów, który uczy się kochać i troszczyć o innych, a w tle wielką wojnę wywołaną przez okrutne imperium Nilfgaardu.
Nie powstała hollywoodzka superprodukcja, ale doczekaliśmy się gry komputerowej. Zrobili ją Polacy ze studia CD Projekt. Jakością dorównywała światowym hitom. Ekranizacja filmowa „Wiedźmina” wciąż jednak pozostawała naszym kompleksem. Dlatego gdy w 2017 r. Netflix ogłosił, że nakręci adaptację i to z „naszymi” na pokładzie (m.in. Tomasz Bagiński), Polacy krzyknęli „Nareszcie!”.