Pisze do was zagorzały feminista, któremu leży na sercu los naszej braci, a w zasadzie – siostraci. Szlag mnie trafia po ostatnich wydarzeniach.
Najpierw namydlili nam oczy parytetem, że niby wszystko na pół, fifty-fifty, prezydent w dwóch osobach i te sprawy. A teraz kpiny sobie urządzają.
Sikorski nie potrafi powiedzieć zdania: „Jechaliśmy z żoną całą noc”, żeby przy tym nie mrugnąć okiem porozumiewawczo. Komorowski zaprasza do gabinetu „panie, które go popierają”, żeby im przeczytać własny wierszyk: „Gdy tyle kobiet dookoła, o czym innym myślę zgoła”.
Dobra, to jeszcze bym zniósł, bo trudno dziś politykę brać na serio, ale żeby nawet TVN? Ten sam TVN, który jest na każdej manifie, a potem nas zaprasza na talk-show kozetki i reality krzesełka?
Obejrzałem pierwszy odcinek ich nowego serialu „Klub szalonych dziewic”. Miał być polską wersją „Seksu w wielkim mieście”, a przypomina ekranizację przyśpiewki o dwóch babach i grabiach. Miały być odważne tematy, są disco-odzywki: „Aśka uznaje swobodne bzykanie”, „Bzykanko na jedną noc i dziecko? Co się stało, gumką pękła?”. Dzieci ze sztucznego zapłodnienia bohaterka nazywa „dziećmi ze słoika”.