Historia lubi się powtarzać...

W tym tygodniu ruszają powtórki kilkunastu rodzimych seriali. Ale to nie znaczy, że ze szklanego ekranu będzie wiało nudą. Powtórkowy repertuar układa się w zajmującą opowieść o dziejach Polski

Publikacja: 18.06.2009 23:05

Tancerze. 20.05 | tvp 2 | wtorek

Tancerze. 20.05 | tvp 2 | wtorek

Foto: PAT

W tym tygodniu czekają nas ponowne emisje m.in. „Domu”, „Czterdziestolatka”, „Rancza”, „W labiryncie”. Do wyboru mamy przynajmniej trzy strategie odbioru.

Pierwsza – dla tych, którzy chcą zachować dobrą kondycję, wzrok i zdrowie. Wyłączamy telewizor. Pilota odkładamy na półkę, pakujemy walizki i wyjeżdżamy tam, gdzie nie dosięgną nas macki stacji telewizyjnych. Słowem – odpoczywamy, by we wrześniu, gdy każda z telewizji zacznie się chwalić jesienną ramówką, być przygotowanym na nową porcję wrażeń.

Strategia druga – dla ceniących codzienne rytuały. Wówczas wybieramy ulubiony serial, czekamy z niecierpliwością na godzinę emisji, potem siadamy wygodnie w fotelu i po raz kolejny przeżywamy perypetie ulubionych bohaterów. Wariant trzeci przeznaczony jest dla tych, którym niestraszne strzykanie w stawach z powodu godzin spędzonych przed szklanym ekranem. W tym przypadku nie wystarczy śledzić seriale, ale trzeba samemu ułożyć je według klucza. Może nim być historia Polski.

Serialem mapą, prowadzącym nas przez meandry dziejów, są „Przeprowadzki” (2001) Leszka Wosiewicza. Scenarzysta Cezary Harasimowicz wpadł na pomysł scenariusza podczas zmiany miejsca zamieszkania. Wysłuchawszy opowieści mamy o ucieczce ze Lwowa, postanowił opowiedzieć o losach kraju przez pryzmat przeprowadzek i towarzyszących im emocji. W serialu poznajemy więc ród Szczygłów, kierujący firmą transportową, a każdy odcinek koncentruje się wokół przedmiotu, z którym związana jest konkretna data. Na przykład rok 1900 reprezentuje w „Przeprowadzkach” pewien kufer, 1939 – sejf 1 Pułku Szwoleżerów, 1956 – szuflada redaktora gazety, a 1974 – fotel partyjnego towarzysza. I tak aż do początku XXI wieku.

[srodtytul]Szpady i karabiny[/srodtytul]

Jeśli chcemy zagłębiać się w bardziej odległą historię, oglądanie powtórek warto zacząć od „Czarnych chmur” (1973) Andrzeja Konica. Serial wprowadza nas w klimat Polski szlacheckiej XVII wieku, kondotierów i intryg związanych z próbą utrzymania przy Rzeczypospolitej Prus Książęcych. Oczywiście, faktografia interesowała twórców najmniej. „Czarne chmury” są natomiast pierwszorzędnym, czystym gatunkowo kinem płaszcza i szpady. Naszą odpowiedzią na „Trzech muszkieterów” Dumasa i „Fanfana Tulipana”. W roli awanturniczego pułkownika Krzysztofa Dowgirda, który angażuje się w walkę o Prusy po stronie Polski, wystąpił Leonard Pietraszak. Jego wiernego sługę, wachmistrza Kacpra, zagrał Ryszard Pietruski. Arcywroga, margrabiego von Ansbacha – Edmund Fetting, a ukochaną zawadiackiego Dowgirda – Elżbieta Starostecka.

Następnie przeskakujemy rozbiory i wkraczamy w okres hitlerowskiej okupacji za sprawą „Czasu honoru” (2008) Michała Kwiecińskiego, Michała Rosy i Wojciecha Wójcika. Jest wiosna 1941 roku. Grupa polskich cichociemnych zostaje zrzucona na teren Polski, by przeprowadzić w kraju akcje dywersyjne. Desantu dokonują gwiazdy małego i dużego ekranu – Jan Englert, Maciej Zakościelny, Jan Wieczorkowski, Antoni Pawlicki. Pomysłodawca projektu Michał Kwieciński przyznawał w wywiadach, że chciał zrealizować przede wszystkim popularny serial telewizyjny, w który efektownie można byłoby wpleść historyczną tematykę. Dlatego twórcy łączą historyczne tło z wątkami sensacyjnymi i dużą domieszką melodramatu, bowiem w kraju czekają na dzielnych wojaków stęsknione ukochane. Całość przypomina wartko opowiedzianą telenowelę. Niedługo będziemy mogli oglądać drugi sezon.

[srodtytul]Podwórka powojennej Warszawy[/srodtytul]

Powojenna już historia Polski została zobrazowana w serialu „Dom” (1980 – 2000) Jana Łomnickiego – jednym z najbardziej udanych w historii telewizji. Akcja rozpoczyna się wiosną 1945 roku, jeszcze w trakcie walk. Z terenów wyzwolonych przez armię sowiecką warszawiacy powracają do zburzonej stolicy. Tak poznajemy mieszkańców kamienicy przy ulicy Złotej, których losy są ukazane na tle odbudowy Warszawy, sytuacji społecznej i politycznej kraju. Scenarzysta Andrzej Mularczyk mówił w jednym z wywiadów: „W scenariuszu, pisanym razem z Jerzym Janickim, zawarliśmy ogromną część naszych własnych doświadczeń, zebranych zarówno w trakcie reporterskich wypraw, ale również osobistych przejść, wyborów życiowych i moralnych decyzji.” W sumie powstały aż cztery serie „Domu”, ostatnia w 2000 roku.

Specyficzną atmosferę powojennych warszawskich podwórek można też poczuć dzięki serialowi „0:1 do przerwy” (1969) Stanisława Jędryki, który powstał na kanwie powieści Adama Bahdaja. Głównym bohaterem jest Maniuś, ksywa Paragon, pragnący wraz z kolegami wygrać podwórkowy turniej piłki nożnej, co okaże się trudniejsze niż się chłopcom na początku wydawało. Duch sportowej rywalizacji nie wystarczy. Trzeba kombinować, choć „Paragon” za każdym razem podkreśla, że wszystko dzieje się „legalnie”.

[srodtytul]Nieoczekiwana zmiana ustroju[/srodtytul]

Telewizja pokaże również „Czterdziestolatka” Jerzego Gruzy (1974 – 1977). I jest to znakomita okazja, by przypomnieć sobie lata 70. i okres gierkowskiej propagandy sukcesu. Inżynier Karwowski (popisowa rola Andrzeja Kopiczyńskiego) przeżywa kryzys wieku średniego. Musi uporać się z kłopotami w życiu prywatnym, ale także zawodowym, pracując na najważniejszych budowach socjalistycznych tamtego czasu (m.in. przy wznoszeniu Dworca Centralnego, Trasy Łazienkowskiej i Toruńskiej).

Oczywiście, w naszej prywatnej ramówce nie powinno zabraknąć miejsca dla pierwszej polskiej telenoweli, czyli serialu „W labiryncie” (1988 – 1991) Pawła Karpińskiego. Opuszczamy więc szaroburą rzeczywistość realnego socjalizmu i wkraczamy w okres obyczajowych i ustrojowych przemian w Polsce, by na tak zarysowanym tle przyjrzeć się codziennemu życiu warszawskich lekarzy, naukowców i biznesmenów, czyli wykluwającej się klasie średniej. Intrygi, zdrady, miłosne uniesienia i rozczarowania – w tej opowieści było wszystko, co powinna zawierać w sobie każda opera mydlana. Gdy „W labiryncie” osiągnął szczyt popularności, oglądało go podobno nawet kilkanaście milionów telewidzów.

O kapitalizmie po polsku – przaśnym, pełnym drobnych oszustw i niejasnych interesów – opowiadają „Tygrysy Europy” Jerzego Gruzy (1999 – 2001). Fabuła została pomyślana jako satyra na kult pieniądza i dorobkiewiczów, którzy błyskawicznie zdobyli majątki pozwalające im wejść do finansowej elity. Kimś takim jest właśnie Edward Nowak grany brawurowo przez Janusza Rewińskiego.

[srodtytul]Układy miejskie i wiejskie[/srodtytul]

O ile serial Gruzy pokazuje z przymrużeniem oka, że Polską lat 90. trzęśli biznesmeni w białych skarpetkach, o tyle „Determinator” (2008) Mirosława Gronowskiego przekonuje, że nad Wisłą rządzi układ. Tu już nie ma miejsca na luz i humor. To mroczna, kryminalna opowieść rozgrywająca się w jednym z polskich miast. Chirurg Piotr Skotnicki (Robert Gonera) podejmuje walkę z miejscową koterią biznesmenów, lokalnych polityków i gangsterów. Szybko się okazuje, że sytuacja lekarza idealisty jest nie do pozazdroszczenia. Walczy bowiem sam przeciw niemal wszystkim.

Swoisty układ rozdaje karty również we wsi Wilkowyje z serialu „Ranczo” (2006 – 2009) Wojciecha Adamczyka. Tutaj rząd dusz sprawują bracia bliźniacy: wójt i ksiądz – obaj kapitalnie wykreowani przez Cezarego Żaka. Rodzeństwo nie jest jednak zgodne. Pierwszy z braci to intrygant mający do pomocy śliskiego jak wąż asystenta Czerepacha. Drugi jest symbolem spokoju i rozwagi. Zamieszanie w Wilkowyjach wprowadza pojawienie się Lucy, Amerykanki polskiego pochodzenia. O nowej Polsce opowiada też serial „Tancerze” Bruce’a Parramore’a i Barbary Borkały, kręcony w coraz piękniejszym Wrocławiu.

Pokrzepieni budującym obrazem miast i wsi możemy skorzystać z licznych ofert biur turystycznych i udać się wreszcie na zasłużone wakacje. Wyłączamy telewizor,. pilota odkładamy na półkę, pakujemy walizki i wyjeżdżamy tam, gdzie nie dosięgną nas macki stacji telewizyjnych...

W tym tygodniu czekają nas ponowne emisje m.in. „Domu”, „Czterdziestolatka”, „Rancza”, „W labiryncie”. Do wyboru mamy przynajmniej trzy strategie odbioru.

Pierwsza – dla tych, którzy chcą zachować dobrą kondycję, wzrok i zdrowie. Wyłączamy telewizor. Pilota odkładamy na półkę, pakujemy walizki i wyjeżdżamy tam, gdzie nie dosięgną nas macki stacji telewizyjnych. Słowem – odpoczywamy, by we wrześniu, gdy każda z telewizji zacznie się chwalić jesienną ramówką, być przygotowanym na nową porcję wrażeń.

Pozostało 93% artykułu
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu