Założenie szlachetne, ale pozbycie się wieloletnich uprzedzeń – niełatwe. – Myślę, że to dobra szkoła, bo można się tam nauczyć wielu ciekawych rzeczy – mówi 9-letni Asaf, żydowski uczeń. – Ale z drugiej strony są tam Arabowie, więc nie jest całkiem bezpiecznie.
Asaf zna już pojęcia ze świata dorosłych: terrorysta, śmierć. Nienawiść pojawiłaby się wkrótce, w ślad za niechęcią do sąsiadów powszechnie uważanych w jego rodzinie za sprawców zła. Od tego niszczącego uczucia chce uwolnić swoje dzieci jedna z arabskich matek Asma. – Kiedy podrosłam, powiedzieli mi, że mam nienawidzić Żydów – wyjaśnia. – Gdy moja córka podrosła i oświadczyła: nienawidzę Żydów, pomyślałam, dlaczego ma dorastać tak jak ja?
W pierwszym dniu nauki są baloniki lecące do nieba, pogodne dzieci i uśmiechnięci rodzice. Każdy następny dzień będzie trudną próbą konfrontacji marzeń o pokojowym współistnieniu i wzajemnym zrozumieniu z rzeczywistością. Kamera obserwuje zajęcia uczniów trzeciej klasy. Dwie nauczycielki – Arabka i Żydówka – prowadzą lekcję jednocześnie. Dzieci pracują w kilkuosobowych zespołach. Książki, z których się uczą, napisane są w dwóch językach – po arabsku i hebrajsku. Nauczycielki zachęcają, by uczniowie pomagali sobie wzajemnie.
Trzy miesiące później, w czasie żydowskiego święta Chanuka, palestyńskie i żydowskie dzieci wspólnie śpiewają, zapalając zgodnie z rytuałem osiem świeczek światła i miłości, marzeń i nadziei. Kilka dni potem idą razem modlić się do meczetu. Są coraz bliżej, zawiązują się między nimi pierwsze przyjaźnie. Za to w rodzicach kiełkują wątpliwości. – Stawiamy dzieci w bardzo trudnej sytuacji – mówi arabski ojciec, komentując wspólne obchodzenie świąt przez dzieci dwóch wyznań. – Łączenie świąt muzułmańskich i żydowskich nie jest niczyją tradycją.
– Dlaczego mój syn ma się modlić do Mahometa? Dlaczego ma klękać na dywaniku? – zastanawia się żydowska matka. A jedna z arabskich twierdzi stanowczo, że zabierze je, jeśli przestaną pamiętać, że są Arabami i zachowywać swoją kulturową odrębność.