A może raczej: kontusza i szabli, bo akcja rozgrywa się w XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. Z podróży po Europie wraca urodziwy młodzian – Piotr Wolski. Pełni funkcję starosty jurydycznego, a więc z urzędu zajmuje się naruszeniami prawa przez magnaterię i skłonną do warcholstwa szlachtę. W każdym z siedmiu odcinków serialu Wolski musi pomóc innemu bohaterowi rozwiązać jego problemy i wymierzyć sprawiedliwość w imieniu Korony.
Serial powstał w 1984 roku. Scenariusz – na podstawie własnych opowiadań „Przypadki starościca Wolskiego” – napisał Józef Hen. W tytułowej roli wystąpił 29-letni Tomasz Stockinger, który już raz wcielił się w postać Wolskiego w filmie „Ostrze na ostrze” (1983), również reżyserowanym przez Tadeusza Junaka. Serial rozwijał wątki zawarte w fabule.
Jest tu trochę humoru, a przede wszystkim mnóstwo pojedynków. Wolski mógłby dołączyć do bohaterów z „Trylogii” Henryka Sienkiewicza. Jest przystojny i szlachetny jak Skrzetuski. Wąs ma jak Kmicic, a szablą wymachuje nie gorzej niż pan Wołodyjowski.
To świetna rozrywka dla chłopców. „Rycerze i rabusie” są bowiem opowieścią o sile przyjaźni i szalonych przygodach. Co prawda dialogi, które są stylizowane na archaiczne, budzą chwilami śmiech, to jednak nie sposób temu serialowi odmówić epickiego oddechu, tempa i wyraziście nakreślonych postaci. Szkoda, że dziś w Polsce seriali kostiumowych już się nie kręci.
[i]Rycerze i rabusie | 13.10 | TVP 1 | niedziela[/i]