A „era elżbietańska” to czas rozkwitu angielskiej gospodarki i kultury spowodowany pokonaniem konkurencyjnej Hiszpanii i początek angielskiego panowania na morzach. Jej ekranowy, niezwykle sugestywny wizerunek stworzyła Cate Blanchett w „Elizabeth” Shekhara Kapura. Zagrała dziewczynę dorastającą do miłości, ale tak jak wiele współczesnych kobiet, zmuszoną do wyboru: szczęśliwa rodzina czy kariera. Kapur i jego scenarzyści, nie przywiązując zbyt dużej wagi do historycznych faktów, pokazali, że był to wybór tragiczny, ale w pełni świadomy.
Przeważyła żądza panowania. W sequelu fakty już całkowicie zeszły na dalszy plan. Akcja „Złotego wieku ” rozpoczyna się w 1585 r. Elżbieta I miała 52 lata i według ówczesnych kryteriów była już starszą panią. Cate Blanchett w roli królowej ma lat 37 i jej erotyczne pragnienia są całkowicie na miejscu. Choć Elżbieta ogłosiła się Królową-Dziewicą, zaślubioną jedynie Anglii, jej serce mocniej bije na widok pirata sir Waltera Raleigh (Clive Owen). Widzi w nim nie tylko przystojnego, odważnego mężczyznę penetrującego nieznane zakątki globu, ale duchowego partnera, uosobienie niczym nieograniczonej wolności.
[i]Sobota | Elizabeth: Złoty wiek ***
20.00 | Cinemax | Dramat biograficzny. W. Brytania, Francja, Niemcy 2007[/i]