Takie pytanie stawia swoim rozmówcom Albert Nerenberg, twórca interesującego kanadyjskiego dokumentu. Chce zdefiniować głupotę, sprawdzić, co na jej temat mają do powiedzenia pisarze, filozofowie, socjolodzy i gwiazdy popkultury.
– Myślę, że ludzie czują się dowartościowani, gdy widzą, że innym wiedzie się nie najlepiej – mówi brytyjski aktor John Cleese, członek słynnej grupy Monty Python. James F. Welles, autor książki „Historia głupoty", twierdzi, że człowiek to chyba najgłupszy z istniejących gatunków. – Oczywiście inne zwierzęta też robią wiele głupich rzeczy. Jednak ludzie osiągnęli w tej dziedzinie absolutne mistrzostwo – dodaje.
Na dowód autor dokumentu załącza fragmenty idiotycznych programów w stylu „Jackass", w których ludzie się podpalają, jedzą świństwa, nabijają sobie siniaki i łamią nogi. Telewizyjne scenki zestawia z naukowymi teoriami na temat głupoty. Przypomina, że na przełomie XIX i XX wieku francuski psycholog Alfred Binet stworzył pierwszy test do pomiaru inteligencji IQ. – Pierwotnie służył on badaniu osób upośledzonych psychicznie – tłumaczy psycholog Peter Salovey. – By opisać różne poziomy niepełnosprawności umysłowej używano takich terminów, jak: debil, imbecyl czy idiota. Dziś zyskały pejoratywny wydźwięk i służą napiętnowaniu czyjegoś zachowania.
Na początku XX wieku Amerykanin Henry Goddard przetłumaczył test na angielski. Metoda szybko zdobyła popularność w Stanach Zjednoczonych, stając się głównym narzędziem sprawdzania ludzkiej inteligencji. Dziś wiadomo, że nie jest idealna: nie bierze ona pod uwagę takich elementów jak inteligencja emocjonalna, intuicja, życiowa zaradność, mądrość, poczucie humoru.
Eksperci pojawiający się w filmie przyznają, że głupota przestała być tematem wstydliwym. Króluje w najlepszym czasie antenowym w telewizjach kablowych, czego przykładem bijący rekordy popularności w USA wrestling. O promowanie głupoty specjaliści oskarżają Hollywood i wielkie korporacje filmowe. Zwracają uwagę, że większość aktorów nie ma skończonej szkoły średniej. Przywołują też przykład George'a Busha jr., który chwalił się, że miał kłopoty na studiach. A w jego oficjalnych wystąpieniach brakowało logiki.