Kto zwycięży w „Grze o tron"

Jeśli ktoś śledził wcześniej ten serial, po obejrzenia pierwszego odcinka czwartego sezonu, będzie usatysfakcjonowany. Kto nie znał dotąd „Gry o tron", po piętnastu minutach zacznie śledzić go z ogromnym zainteresowaniem. Premiera w poniedziałek w HBO.

Publikacja: 05.04.2014 16:52

Księźniczka Daenerys (Emilia Clarke)

Księźniczka Daenerys (Emilia Clarke)

Foto: HBO

„Gra o tron" to największy serialowy hit ostatnich lat. Kiedy wystartował w USA w 2011 r., w dniu premiery obejrzało go 2 mln widzów, a potem błyskawicznie pojawił się na ekranach telewizorów w prawie 40 krajach. Pierwszy odcinek czwartego sezonu Amerykanie obejrzą w niedzielę, 6 kwietnia, do Polski zawita dzień później.

Zobacz galerię zdjęć

Nowy sezon zaczyna się tak, że niekoniecznie trzeba znać przebieg wcześniejszych zdarzeń, by zorientować się w akcji. Już po kilku minutach wiadomo, że toczy się naprawdę krwawa i ostra gra o tron Siedmiu Królestw na kontynencie Westeros, który obecnie zajmują Lannisterowie. Po kolei na ekranie pojawiają się przedstawiciele tego rodu – przede wszystkim kostyczny i surowy ojciec Tywin, potem zaś jego dzieci: podstępna corka Cersei oraz jej brat Jaime. Krótka scena rozgrywająca się między nimi pozwala też  zrozumieć, że łączy ich kazirodczy związek, szczegółowo przedstawiony w poprzednich sezonach.

Jest też oczywiście młodszy syn Tywina, karzeł Tyrion, który wyrósł na głównego bohatera serialu. Peter Dinklage gra go bowiem brawurowo, pokazując, że podłość i wyrachowanie może w człowieku mieszać się z uczciwością i honorem. A kolejnym Lannisterem jest obecny król — zimny, cyniczny i okrutny nastolatek Joffrey.

Żeby fani serialu nie byli znużeni tym wprowadzaniem dobrze znanych bohaterów, niemal od pierwszych minut pojawia się postać zupełnie nowa, książę Dorne. Ma on powody, by nienawidzić Lannisterów. I zapewne w kolejnych odcinkach włączy się do gry o tron, tym bardziej, że w trzecim sezonie wyginęli niemal wszyscy przedstawiciele rodu Starków, który najostrzej walczył z Lannisterami. W odwodzie jest też wciąż piękna Daenerys, córka poprzedniego władcy Siedmiu Królestw, która z trzema smokami oraz pozyskaną armią wraca z wygnania do ojczyzny.

Akcja wielotomowej powieściowej sagi „Pieśni lodu i ognia" George'a R. R. Martina, która zamieniła się w serial, rozgrywa się w nieistniejącym świecie. Cykl Martina (pierwszy tom sagi dał tytuł całemu serialowi) należy do popularnego gatunku fantasy, ale w przeciwieństwie do wielu innych powieści z tego nurtu, mocno wyrasta z historii prawdziwej. W burzliwych dziejach Siedmiu Królestw możemy znaleźć odniesienia, a przede wszystkim klimat średniowiecznej Wojny Dwóch Róż, jaka w latach 1455-1485 przetoczyła się przez Anglię. Była to walka o władzę pomiędzy dwoma rodami: Lancasterów (mających w herbie różę czerwoną) oraz Yorków (różę białą).

George R. R. Martin, a za nim twórcy serialu oczywiście wprowadzają też elementy świata fantastycznego, mamy tu nie tylko smoki, ale i groźne zombie czające się na północy za Wielkim Murem Siedmiu Królestw. Te potwory są jednak tak samo nieprzewidywalne i zmienne jak ludzie, tak więc „Gra o tron" jest przede wszystkim opowieścią o władzy, pokazuje jej odwieczne mechanizmy i to, jak potrafi wypaczać człowiecze charaktery.

Zobacz zwiastun 4 sezonu "Gry o tron"

Uniwersalizm przedstawionych zdarzeń to główny powód, dla którego „Gra o tron" zyskała tak ogromną popularność na całym niemal świecie, od Albanii po Zimbabwe. Nie jest to wszakże powód jedyny, ważny jest rozmach, z jakim serial jest realizowany. Już pierwszy sezon kosztował 60 mln dolarów, kolejne są jeszcze bardziej wystawne. Do czwartego sezonu zaangażowano 250 aktorów, o tłumach statystów nie wspominając. Zdjęcie kręcono w stu miejscach, w przeciwieństwie bowiem do wielu innych wielkich produkcji filmowych z efektów komputerowych twórcy „Gry o tron" korzystają tylko wtedy, gdy jest to absolutnie niezbędne, na przykład wówczas, gdy trzeba pokazać latające smoki. Serial powstaje jednak przede wszystkim w prawdziwych wnętrzach i plenerach Chorwacji i Islandii.

A kto zwycięży w „Grze o tron"? Tego, niestety, nie wie nikt, nawet George R. R. Martin, który nad kolejnymi tomami sagi wciąż pracuje. Dobiegający siedemdziesiątki pisarz dał czytelnikom na razie sześć tomów, dwa kolejne podobno powstają. Telewizja HBO a w planach stworzenie ośmiu sezonów serialu, co będzie jednak, gdy zekranizuje już wszystko, co napisał Martin, a dalsze tomy nie będą jeszcze gotowe. Podobno jednak w sejfach stacji HBO leży głęboko ukryty pomysł na zakończenie tej opowieści.

„Gra o tron" to największy serialowy hit ostatnich lat. Kiedy wystartował w USA w 2011 r., w dniu premiery obejrzało go 2 mln widzów, a potem błyskawicznie pojawił się na ekranach telewizorów w prawie 40 krajach. Pierwszy odcinek czwartego sezonu Amerykanie obejrzą w niedzielę, 6 kwietnia, do Polski zawita dzień później.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 92% artykułu
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu