Don Draper spotyka Davida Bowiego - o ostatnim sezonie "Mad Mena"

"This is ground control to major Tom You've really made the grade!" te słowa towarzyszą Donowi Draperowi w jego ostatniej drodze, ostatniej fazie upadku.

Publikacja: 12.05.2015 16:24

Don Draper spotyka Davida Bowiego - o ostatnim sezonie "Mad Mena"

Foto: materiały prasowe

Chyba żaden utwór tak dobrze nie podsumowuje nastroju ostatnich odcinków "Mad Mena" jak "Space Oddity" Davida Bowiego. Serial, który można by opisać jako fantazje na temat "męskiej" literatury (począwszy od Hemingwaya do Bukowskiego) , która zostaje wtłoczona w formę serialową dobiega końca. Lata 60 się skończyły, a bogaci cynicy z Maddison Avenue, geniusze reklamy są starzy, wypaleni i zmęczeni życiem. Poszukując całą dekadę szczęścia, które nie zostało przez nich odnalezione tytułowi Mad Meni (tytuł serialu pochodzi od gry słów: Ad Men-z angielskiego to spec od reklamy), którzy sprzedawali złudne życiowe iluzje są blisko zakończenia swoich przygód. Co ciekawe Matthew Weiner - twórca serialu nie próbuje ich osądzać. Jak każdy dojrzały twórca, szanuje on swoje postacie do końca opowieści i nie bawi się w moralizatorstwo. Co sprawia, że nie mam wątpliwości, iż za tydzień zobaczymy finał serialu dekady.

W wywiadach, które promowały finałowy sezon Matthew Weiner powtarzał jak mantrę, że kocha swoje postacie. Mimo, iż bohaterom "Mad Mena" daleko od szczęścia, to jednak w ostatnich odcinkach każdy, począwszy od Dona Drapera kończąc na Rogerze Sterlingu dostaje szansę na pożegnanie się z widzem. Każda postać ma swoje standardowe pięć minut w finałowych odcinkach. Co najważniejsze w końcówce serialu bohaterowie godzą się ze swoimi wyborami , jakie dokonali przez cała poprzednią dekadę. Zmęczeni życiem u progu lat 70 są wreszcie gotów stanąć twarzą w twarz z konsekwencjami wszystkich okropnych decyzji jakie podjęli.

Protagonista serialu , czyli Don Draper człowiek, który zbudował cały swój świat wokół kłamstw. Postać, która jest żywcem wyjęta z kart powieści Ernesta Hemingwaya u progu nowej dekady w końcu akceptuje fakt, że jego życie to stek bzdur związanych z jego kłamstwami. Zawsze upatrywałem sukces Mad Mena(zdobywca 4 nagród Emmy) w tym, że serial ten jest tak naprawdę wariacją na temat amerykańskiego snu.

Człowiek urodzony w biedocie, szybko zostający sierotą, który trafia do burdelu. W końcu podczas wojny w Korei zabija przypadkowo spotkanego mężczyznę, a potem kradnie mu tożsamość, symbolicznie rodząc się na nowo. Wykorzystuje swoje traumatyczne dzieciństwo po to , aby sprzedawać ludziom "lepsze życie". Draper tak bardzo pragnie szczęścia, iż wie dokładnie jakie struny poruszać, by przekonać klientów. Przez siedem sezonów widzieliśmy jak jego życie rozpada się. Z symbolu męskości stał się słabym alkoholikiem, którego nikt nie kocha. Sam mający dosyć życia w klatce zbudowanej z kłamstw.

Z kolei na drugim biegunie jest Peggy Olson. Bohaterka, która przeszła drogę od zahukanej sekretarki, aż po samą szefową Dona. Zresztą jej relacje z nim, to temat na szerszą dyskusje. Prywatnie uważam, że jest to najlepiej napisana relacja męsko-damska w historii telewizji. Peggy, która na początku serialu rodzi niechciane dziecko, a potem je oddaje dokonuje podobnie jak Draper zmiany tożsamości. Nie robi tego dosłownie jak jej przełożony. Jej postać, która może być telewizyjnym symbolem feminizmu, zaczyna stopniowo w świecie mężczyzn sięgać po to , co jej należne. I, mimo iż nadal nie znalazła szczęścia na gruncie prywatnym, to na szczeblu zawodowym osiągnęła wszystko. Można dojść do łatwej konkluzji, iż Peggy może być dla świata reklamowego lat 70 tym kim Don był dla tego środowiska w latach 60.

Należy sobie zadać pytanie czy finał serialu będzie taki, iż "Mad Men" przekształci się w "Mad Woman"? Na dwa odcinki przed końcem serialu internet pęka w szwach na temat teorii dotyczących zakończenia. Najbardziej popularna teoria polegająca na tym, iż Don (Tak jak w intrze serialu) wyskoczy przez okno została ostatnio niebanalnie skomentowana przez samego Matthew Weinera. https://www.youtube.com/watch?v=p6Mowbs0VoI

Teorii jest wiele od kompletnie absurdalnych typu: Pete Campbell zostanie zjedzony przez niedźwiedzia, czy też może cały serial będzie powieścią Kena Cosgorve'a (Który w serialu oprócz reklamy zajmuje się pisaniem powieści z gatunku science fiction). Fani też bawią się w twórczości z gatunku political fiction obstawiając, że Don Draper może stać się Danem Cooperem(Słynnym porywaczem, który w 1971r. porwał Boeginga 727 z 42 osobami na pokładzie, po czym wyskoczył z 200 tys. dolarów i do dzisiaj nie został zidentyfikowany). Faktów wskazujących na podobieństwo pomiędzy Donem Draperem a słynnym porywaczem jest wiele. Począwszy od podobno brzmiacych imion, aż po występowanie samolotu w materiałach promocyjnych ostatniego sezonu. Jednak znowu Matthew Weiner ostudził zapalczywość fanów przyznając, iż to najdziwniejsza teoria jaką słyszał, lecz jednak niczego nie wyklucza.

W kontekście finału należy wspomnieć jeszcze o jednej ważnej rzeczy. Otóż Weiner był scenarzystą "Rodziny Soprano", który pracował przy ostatnim sezonie. Fanom produkcji telewizyjnych nie trzeba przypominać kontrowersyjnego zakończenia, które do dzisiaj jest obiektem żarliwych dyskusji wśród fanów. Co prawda twórca "Mad Mena" przyznał, iż zakończenie jego serialu będzie jednoznaczne. Nie znaczy to , że Weiner nie bawi się z widzami. Jednym z słynniejszych przykładów wpuszczenia fanów "Mad Mena" w przysłowiowe maliny było ubranie Megan (drugiej żony Dona) w tą samą koszulkę, która miała na sobie Sharon Tate, czyli jej koleżanka po fachu podczas swojej śmierci. Oczywiście Megan nie zginęła, jej wątek został zakończony i już raczej nie zobaczymy jej w przeciągu dwóch ostatnich odcinków.

Nie ma wątpliwości, iż na naszych oczach kończy się właśnie najbardziej dekadencka impreza w historii telewizji. Pozostaje nam strzelić ostatniego Old Fashioned, zapalić ostatniego Lucky Strike'a i.....No właśnie co? Za tydzień już będzie wszystko jasne.

Chyba żaden utwór tak dobrze nie podsumowuje nastroju ostatnich odcinków "Mad Mena" jak "Space Oddity" Davida Bowiego. Serial, który można by opisać jako fantazje na temat "męskiej" literatury (począwszy od Hemingwaya do Bukowskiego) , która zostaje wtłoczona w formę serialową dobiega końca. Lata 60 się skończyły, a bogaci cynicy z Maddison Avenue, geniusze reklamy są starzy, wypaleni i zmęczeni życiem. Poszukując całą dekadę szczęścia, które nie zostało przez nich odnalezione tytułowi Mad Meni (tytuł serialu pochodzi od gry słów: Ad Men-z angielskiego to spec od reklamy), którzy sprzedawali złudne życiowe iluzje są blisko zakończenia swoich przygód. Co ciekawe Matthew Weiner - twórca serialu nie próbuje ich osądzać. Jak każdy dojrzały twórca, szanuje on swoje postacie do końca opowieści i nie bawi się w moralizatorstwo. Co sprawia, że nie mam wątpliwości, iż za tydzień zobaczymy finał serialu dekady.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telewizja
Apple kręci w Warszawie serial. Zamknięto Świątynię Opatrzności Bożej
Telewizja
Herstory: Portrety ponad 20 wybitnych Polek w projekcie HISTORY Channel
Serial
„Władcy przestworzy” na Apple TV+. Straceńcy latali w dzień
Telewizja
Magdalena Piekorz zajmie się serialami i filmami w TVP
Telewizja
Serialowe Złote Globy. Kolejny triumf „Sukcesji”
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO