Reklama

Umberto Eco, syn znajdy

Włoski semiolog, filozof, bibliofil i mediewista, powieściopisarz, autor felietonów i esejów – czyli Umberto Eco opowiadał o sobie przed kamerą.

Aktualizacja: 28.01.2017 06:55 Publikacja: 28.01.2017 06:52

Umberto Eco, syn znajdy

Foto: materiały prasowe

Zmarły rok temu pisarz zsumował swoje doświadczenia w czasie rozmowy, która odbyła się w 2012 roku w scenerii dawnego klasztoru jezuitów położonego wśród wzgórz opodal Rimini. Tam właśnie Umberto Eco wypoczywał ze swoją żoną Renate Ramge. Był gadułą, więc wystarczyło zadać mu pytanie, by płynęły skrzące się życiem, humorem i erudycją odpowiedzi.

Opowieść rozpoczyna się od rodzinnych korzeni i wyjaśnienia pochodzenia nazwiska. – Mój dziadek ze strony ojca był znajdą – mówi Eco. – Jedno z nazwisk, jakie jezuici nadawali znajdom, brzmiało Eco, co znaczy „ex coelis oblatus” – dar nieba. Miło wiedzieć, że jest się darem z nieba, a nie z piekła, prawda?
Jego ważnym młodzieńczym doświadczeniem czytelniczym były kryminały, które zdeterminowały późniejszy sposób myślenia Umberto Eco o konstrukcji pisanych książek. Opowiada o swojej pierwszej powieści – „Imię róży” – która odniosła oszałamiający sukces i z podobnym rezultatem została zekranizowana.

– Kiedy zaczynałem pisać, miałem 48 lat – wspomina Umberto Eco. – Ludzie pytali, dlaczego to robię? Odpowiadałem, że w tym wieku mężczyźni uciekają zazwyczaj z tancerką nad morze południowe. Ja natomiast wybrałem pisanie powieści.

Eco opowiada też o jednym z najważniejszych – jak uważa momentów swojego życia, w którym „miał metafizyczne poczucie bezpośredniego kontaktu z nieskończonością”.

O swoim stosunku do instytucji Kościoła mówi natomiast tak: – Choć do Kościoła mam często stosunek krytyczny, to przecież nadal utrzymuję z tą wspólnotą związek – powiedzmy to – uczuciowy. Wiarę straciłem odkrywając i analizując epokę średniowiecza.

Reklama
Reklama

Niestandardowo interesującym doświadczeniem była dla Eco praca w telewizji, zwłaszcza, gdy pamiętamy go jako autora pracy magisterskiej o Tomaszu z Akwinu i odkrywcę Jamesa Joyce’a. Swoje zaawansowane intelektualnie dociekania prowadził w pracowni badań nad dźwiękiem rozważając związki pomiędzy fonologią w muzyce, a fonologią w językoznawstwie.

Za drugą ojczyznę Eco można uznać Francję, a w szczególności – Paryż. W roku 2009 muzeum Luwr oddał hołd Umberto Eco, organizując okolicznościową wystawę. – We wszystkich moich książkach – z wyjątkiem „Imienia róży” – występuje Paryż – zauważa pisarz. – Czuję się w tym mieście jak w domu. Wykładałem tu wielokrotnie, chociażby w École Normale.

Na pytanie, co ukrywa w swojej sekretnej bibliotece, odpowiedział: – Mam kilka pięknych książek, jak choćby pierwsze wydania „Boskiej Komedii”. Podstawowa kolekcja to „Biblioteca semiologica curiosa lunatica magica et pneumatica”. Jeśli mówię o tym księgarzowi, od razu wyjaśniam, że chodzi o okultyzm, nie jest to księgozbiór okultystyczny. Posiadam książki pisane we wszelkich możliwych wymyślonych językach, które nie mają nic wspólnego z okultyzmem. Zbieram książki naukowe, ale wyłącznie takie, które kłamią, aczkolwiek nieświadomie. Nie mam więc Galileusza, gdyż mówił prawdę. Posiadam natomiast Ptolemeusza, bo biedak się mylił.

Premiera francuskiego dokumentu „Umberto Eco o sobie” w sobotę, 28 stycznia o godz. 22. w Planete.

Telewizja
Gwiazda „Hotelu Zacisze” nie żyje. Prunella Scales miała 93 lata
Telewizja
Nagrody Emmy 2025: Historyczny sukces 15-latka z „Dojrzewania”. „Studio” i „The Pitt” najlepszymi serialami
Telewizja
Legendy i nieco sprośności w nowym sezonie Teatru TV: Fredro spotyka Mickiewicza
Telewizja
Finał „Simpsonów” zaskoczył widzów. Nie żyje jedna z głównych bohaterek
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama