Reklama

Z gwiazdora – w aktora

Bohaterem monodramu w wykonaniu Jacka Kawalca tylko pozornie jest aktor Kuba. Naprawdę alkohol bezlitośnie inscenizujący jego los

Publikacja: 07.11.2009 02:01

Jacek Kawalec – aktor Kuba

Jacek Kawalec – aktor Kuba

Foto: teatr kamienica

Przedstawienie powstało z inspiracji dyrektora Emiliana Kamińskiego. Namówił Jana Jakuba Należytego na osobistą, bezkompromisową, jakże odważną wypowiedź. Jego tekst to porywająca autentyzmem spowiedź człowieka, który – w przeciwieństwie do bohatera – nie dał się pokonać nałogowi.

Autor, przypomnijmy, zdobył popularność i uznanie jako satyryk występujący swego czasu m.in. w kabarecie Pod Egidą Jana Pietrzaka. W swojej sztuce dał złożony portret artysty, który jako człowiek sukcesu nieoczekiwanie utracił kontrolę nad sobą samym. Wzbudza w ludziach niechęć, litość, ale i podziw za elokwencję, dzięki której chętniej jest przez nich wspomagany.

Słuchamy równie gorzkiej i bolesnej, co ironiczno-zabawnej opowieści człowieka, który sukcesy na scenie ma dawno za sobą. Teraz widzów znajduje w knajpie, parku lub wprost na ulicy i odgrywa przed nimi swoiste kabotyńskie misteria. Talent, oczytanie, niewątpliwa inteligencja walczą w nim o lepsze z poniżeniem, na które naraża się, żebrząc o uwagę, a zwłaszcza o te kilka złotych niezbędnych na następną butelkę.

Przedstawienie Teatru Kamienica wciąga od pierwszej chwili. Wprawdzie przerysowany w tonacji i ekspresji wyko-

nania pastisz Wielkiej Improwizacji mógł na wstępie zasiać wśród odbiorców pewien popłoch, szybko jednak się wyjaśnia, że tego właśnie wymagała konwencja. W ten sposób bohater, który na własne życzenie stoczył się na dno, aktorską erudycją stara się zagłuszyć kolejne paroksyzmy bólu. Aktorem i alkoholikiem jest się do końca życia – wyznaje Kuba, więzień obu nałogów.

Reklama
Reklama

Monodram to najlepszy, ale i bezwzględny sprawdzian aktorskich umiejętności. Brudny i rozczochrany Kuba – odrzucony przez żonę, syna, a następnie przez kolejne „kobiety jego picia” – koczujący wśród podobnych mu na dworcu Warszawa Centralna, w niczym nie przypominał wizerunku, jaki Jacek Kawalec wypracował sobie telewizyjnymi „Randkami w ciemno” serialami „Rancho” czy „Pensjonat pod Różą”. Złożona, wielowarstwowa rola Kuby przemieniła go z gwiazdora w aktora. I niech tak zostanie. Sukces przedstawienia jest zasługą nie tylko autora, ale przede wszystkim niezwykle sprawnego wykonawcy.

[i]Jan Jakub Należyty „Ta cisza to ja…”, reż. Dariusz Szada-Borzyszkowski, monodram w wykonaniu Jacka Kawalca, prapremiera 5 listopada 2009 r., Teatr Kamienica, Warszawa.[/i]

Przedstawienie powstało z inspiracji dyrektora Emiliana Kamińskiego. Namówił Jana Jakuba Należytego na osobistą, bezkompromisową, jakże odważną wypowiedź. Jego tekst to porywająca autentyzmem spowiedź człowieka, który – w przeciwieństwie do bohatera – nie dał się pokonać nałogowi.

Autor, przypomnijmy, zdobył popularność i uznanie jako satyryk występujący swego czasu m.in. w kabarecie Pod Egidą Jana Pietrzaka. W swojej sztuce dał złożony portret artysty, który jako człowiek sukcesu nieoczekiwanie utracił kontrolę nad sobą samym. Wzbudza w ludziach niechęć, litość, ale i podziw za elokwencję, dzięki której chętniej jest przez nich wspomagany.

Reklama
Teatr
Robert Wilson nie żyje. Pracował z Lady Gagą, Tomem Waitsem, Danutą Stenką
Teatr
Grażyna Torbicka: Kocham kino, ale kocham też teatr
Teatr
Festiwal w Awinionie: Masakra w Gazie i proces 52 gwałcicieli Gisèle Pelicot
Teatr
Dano nam raj, a my zamieniamy go w piekło. Startuje Festiwal Szekspirowski
Teatr
Joanna Kołaczkowska nie żyje. Legendarna artystka kabaretowa miała 59 lat
Reklama
Reklama