Skąd wziął się pomysł na sztukę „Pokój”, którą specjalnie dla Teatru im. Słowackiego w Krakowie napisał Szczepan Twardoch, powierzając panu reżyserię, a sobie współreżyserię?
Po naszym wspólnym śląsko-warszawskim spektaklu „Byk”, granym w Warszawie i Katowicach, gadaliśmy o różnych kolejnych projektach. Szczepan napisał opowiadanie dla Onetu „Zeitverschwendung”. Fajne, ciekawe. To jest opowieść o facecie, który ma 90 lat, jest profesorem, lekarzem, który emigrował do Ameryki, przeżył wojnę i zderza się z epoką dzieci kwiatów oraz Woodstock, a wcześniej bujał się po Europie. Braliśmy to pod uwagę, ale w pewnym momencie Szczepan powiedział: „Nie, to bez sensu, zróbmy coś nowego”. I wymyślił „Pokój”, a potem zaproponowaliśmy to Słowakowi jako sztukę napisaną specjalnie z myślą o prapremierze. „Pokój” znakomicie rezonuje z tym, co dzisiaj mamy w Polsce.
Fabuła jest taka, że Polska jest zmęczona wykańczającą ją wojną domową. Delegacje stronnictw Patriotów i Demokratów spotykają się, by pod okiem neutralnej Gospodyni wynegocjować warunki pokoju i spróbować wymazać z mapy linię demarkacyjną dzielącą nasz kraj. A jakie jest tło historyczne?
Czytaj więcej
„Null” to najnowsza powieść Szczepana Twardocha, który rozgrywa się na ukraińskim froncie. Gorzka...
Przede wszystkim to political fiction. Powiedzmy, że rozpoczął się kolejny rozbiór Polski, a może kolejna wojna domowa, gdzie po wygranej kandydata jednej opcji w wyborach prezydenckich druga opcja to wetuje, robi zamach stanu. Polska dzieli się na dwie połowy, opanowane przez bojówki, gwardie, które się zwalczają.
Bunt i konfederacje, stare polskie koleiny.
Tak, ale jest jeszcze zagrożenie ze strony Ruskich - jak zawsze, dlatego dwie skłócone partie muszą spróbować się dogadać, zorganizować nowy okrągły stół. W związku z tym spotykają w jakimś bunkrze na odludziu, którego gospodynią jest była gwiazda medialna - ktoś pomiędzy Robertem Makłowiczem a Grażyną Torbicką. Jedna z bohaterek, która jest po stronie Patriotów, czyli frakcji prawicowej, ma romans z Gospodynią, co pojawia się gdzieś między słowami. Na wszystkim wisi groźba ze strony Rosji, dlatego zawarcie pokoju wewnętrznego jest koniecznością. Czy dojdzie do tego? To jest właśnie do zobaczenia. Natomiast jest też tak, że na „Pokój” składają się monologi bohaterów, którzy opowiadają o tym wydarzeniu, o tym spotkaniu ostatniej szansy - po upływie, powiedzmy, pięciu-siedmiu lat. Czy są już na emigracji? Czy Polski i Unii Europejskiej nie ma? To też trzeba zobaczyć.