Pełne ironii zestawienia własnych wyobrażeń Polaków z tym, jak postrzegają nas inni. Kiedy nie doszło do planowanej w Krakowie realizacji „Naszej klasy” Tadeusza Słobodzianka grupa aktorów współpracująca z reżyserem Mikołajem Grabowskim namówiła go do wyboru innego tytułu.
Grabowski nie miał wątpliwości, że powinna być to trzecia odsłona staropolskiego „Opisu obyczajów” księdza Jędrzeja Kitowicza, z której wystawieniem nosił się od kilku lat. Ponieważ część grupy związała się już z teatrami warszawskimi, podjęto decyzję, że premiera spektaklu odbędzie się w stolicy. Jeden z aktorów, Tomasz Karolak, zaproponował, by zainaugurowała działalność jego Teatru IMKA.
Spektakl „O północy przybyłem do Widawy, czyli Opis obyczajów III” w pełni dorównuje klasie poprzednich części opowieści, które przed laty zrealizował Grabowski na scenach Krakowa. Literacki matecznik księdza Kitowicza okazał się po raz kolejny nader inspirujący. Reżyser Mikołaj Grabowski obsadził siebie w roli cudzoziemca, który z uwagą obserwuje zachowanie rodowitych Polaków. Na nieoświetloną scenę wchodzi ze świeczką, bacznie rozgląda się wokoło i śledzi poczynania przedstawicieli egzotycznego dla niego kraju. Widzi, jak jego mieszkańcy odnoszą się do panującego władcy i jak spędzają chwile na igraszkach.
Doświadcza też ich gościnności, wiele słyszy na temat specyfiki języka. Patrzy na nich, jak na ludzi dumnych, czasem zabawnych ale też i rozbrajająco szczerych. Przygląda się ich zachowaniu z uśmiechem, gdy opowiadają o kołtunie, niekiedy z nostalgią, gdy śpiewają pieśń „Kochana Polsko”. Nie omijają go też chwile mrożące krew w żyłach, gdy nadwiślańscy tubylcy zawieszają go na sznurze i opowiadają o wymyślnych torturach stosowanych w Polsce.
Z tego spektaklu emanuje wspaniała energia. Jego atutem jest nie tylko precyzyjna reżyseria, ale i świetnie zgrany zespół aktorski złożony z doświadczonych artystek jak Iwona Bielska i Urszula Popiel oraz młodzieży: Magdaleny Boczarskiej, Oskara Hamerskiego, Wojciecha Błacha, czy Tomasza Karolaka. Wykonawcy bez trudu wchodzą w interakcję z widzami. Kiedy na premierze zobaczyli na widowni pierwszego niekomunistycznego premiera mówiąc o pięknie ziemi mazowieckiej wskazali na „ziemie pana Mazowieckiego”. W roli królewskiej faworyty pani Grabowskiej, wystąpiła oczywiście Iwona Bielska, żona reżysera Grabowskiego.