Miłość trzeba wytęsknić

„Widnokrąg” w Teatrze Osterwy. Jedna z powieści Wiesława Myśliwskiego na lubelskiej scenie stała się kanwą spektaklu, który zasługuje na miano wydarzenia

Publikacja: 04.02.2009 00:28

Mikołaj Roznerski jako Piotr to wielka kreacja aktorska

Mikołaj Roznerski jako Piotr to wielka kreacja aktorska

Foto: Rzeczpospolita

Gęsty od znaczeń wielowątkowy utwór Myśliwskiego to fascynująca opowieść o powojennej Polsce. Można w niej znaleźć sporo akcentów autobiograficznych. Na scenie przez niemal trzy godziny śledzimy kolejne życiowe doświadczenia głównego bohatera Piotra. Oczyma dorastającego chłopca widzimy dom rodzinny: dziadków, wujów i ciotki, a przede wszystkim ojca i matkę – tak bardzo odmiennych od siebie.

Poszerza się osobisty widnokrąg Piotra: dzieciństwo przypadające na czas wojny i lata tuż powojenne, pierwsze rozpacze i miłości, pojawiają się wybory życiowe, lekcja agitacji w fabryce. Dochodzi do świadomości dwoistość prawdy o ludziach.

W spektaklu, tak jak w powieści, nie ma wyraźnej akcji fabularnej. Czasem jest nawet wrażenie chaosu kompozycyjnego z kłębowiskiem nakładających się czasów i anegdot. Wszystko jednak jest scalone – dzięki pamięci głównego bohatera.

[srodtytul]W zgodzie z autorem[/srodtytul]

Bogdanowi Toszy – co podkreślił obecny na premierze Myśliwski – udało się mimo radykalnych skrótów stworzyć adaptację sceniczną w pełni oddającą klimat tej powieści. Jej pewną „niespieszność” i poezję, ale też dramatyzm i humor.

Zaproszenie do współpracy Jerzego Kaliny nadało przedsięwzięciu dodatkową wartość. Znakomity plastyk, scenograf i performer sprawił, że przestrzeń „Widnokręgu” wyszła poza kadr sceny. Rozgrywa się na balkonach i między rzędami widowni.

Wiesław Myśliwski opowieść o dzieciństwie głównego bohatera umieścił w konkretnej wiosce pod Sandomierzem. Bogdan Tosza i Jerzy Kalina potraktowali to miejsce bardziej uniwersalnie. Sceniczna wieś stała się mityczną, bezpieczną krainą będącą prapoczątkiem cywilizacji.

Z oniryczną scenografią Kaliny współgra muzyka Piotra Salabera, tworząc symfonię o samotności, tęsknocie i upływającym czasie. Ta tęsknota staje się w lubelskim spektaklu zjawiskiem dominującym.

„Miłość trzeba wytęsknić, wycierpieć, wypłakać. A i tak nie ma pewności, czy się zjawi” – tym słowom jednego z bohaterów wtóruje powtarzany kilkakrotnie znany refren piosenki „Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie”.

[srodtytul]Sekret sióstr Ponckich[/srodtytul]

Przez scenę przewija się korowód barwnych postaci, które w aktorach Teatru im. Osterwy znalazły wybornych odtwórców. Trzy role zasługują na szczególne wyróżnienie. Urzekający duet sióstr Ponckich tworzą Hanka Brulińska i Karolina Stefańska. Młode i ponętne sąsiadki wprowadzają głównego bohatera w świat miłości i pożądania. Bywają też powierniczkami i opiekunkami. A wszystko robią z taką klasą i finezją, że w ich wydaniu uprawianie najstarszego zawodu świata przestaje uwłaczać godności. Natomiast kreacją jest dla mnie rola Piotra w wykonaniu Mikołaja Roznerskiego.

Obserwując go, miałem wrażenie, że jego bohater żyje w innym czasie i przestrzeni niż pozostałe postacie, które wydobywa z pamięci. W kilku scenach potrafi zastygnąć w bezruchu lub poruszać się w zwolnionym rytmie jak aktor pantomimy.

[i]Wiesław Myśliwski „Widnokrąg”. Adaptacja i reżyseria Bogdan Tosza, scenografia Jerzy Kalina, muzyka Piotr Salaber. Teatr im. Osterwy w Lublinie, prapremiera 1 lutego br. [/i]

Gęsty od znaczeń wielowątkowy utwór Myśliwskiego to fascynująca opowieść o powojennej Polsce. Można w niej znaleźć sporo akcentów autobiograficznych. Na scenie przez niemal trzy godziny śledzimy kolejne życiowe doświadczenia głównego bohatera Piotra. Oczyma dorastającego chłopca widzimy dom rodzinny: dziadków, wujów i ciotki, a przede wszystkim ojca i matkę – tak bardzo odmiennych od siebie.

Poszerza się osobisty widnokrąg Piotra: dzieciństwo przypadające na czas wojny i lata tuż powojenne, pierwsze rozpacze i miłości, pojawiają się wybory życiowe, lekcja agitacji w fabryce. Dochodzi do świadomości dwoistość prawdy o ludziach.

Pozostało 80% artykułu
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Latający Potwór Spaghetti objawi się w Krakowie