Bezprecedensowy w historii polskiego Kościoła bunt sióstr betanek, ich niejasne kontakty z franciszkaninem, nieposłuszeństwo wobec Stolicy Apostolskiej wywołały przed kilkoma laty sensację. Wiadomo było, że tajemnicza opowieść z Kazimierza Dolnego jest niemal gotowym scenariuszem filmu lub sztuki. Paweł Huelle wykorzystał tamte zdarzenie, by podzielić się przemyśleniami dotyczącymi roli Kościoła w Polsce, ale też otwartości człowieka na religię.
W opowieści mocno osadzonej w naszej historii pojawiają się zarówno ludzie głębokiej wiary, jak też fałszywi prorocy, cynicznie wykorzystujący naszą naiwność. Spektakl w lubelskim Teatrze Osterwy w reżyserii Krzysztofa Babickiego mówi również o tak istotnej dla wielu potrzebie metafizyki.
Huelle przypomina, że miejsce, w którym znalazły przystań betanki, miało niezwykłą historię. Przed wojną tam właśnie znajdowała się willa słynnej jasnowidzki Heleny Łopuskiej. W jej przepowiednie wierzyli nie tylko artyści, ale i luminarze życia politycznego II RP. Wśród gości byli m.in. Józef Piłsudski i poeta Józef Czechowicz.
Sztuka Huellego rozgrywa się w dwóch czasach. Zaczyna się w II Rzeczypospolitej w domu jasnowidzki Wysockiej, którą odwiedzają polscy oficerowie. Żyją bohaterską Bitwą Warszawską i są przekonani, że jeśli dojdzie do II wojny światowej, pokonanie Niemców będzie tylko kwestią czasu. Bardzo chcą w to wierzyć. Przeczucia Wysockiej burzą ten optymizm. W jej wizji oficerów wyprowadzają na egzekucję żołnierze Armii Czerwonej. Kobieta mówi o pół wieku sowieckiej okupacji. Dla jej gości te wróżby wydają się równie niedorzeczne, co sugestia o polskim papieżu. Ta część spektaklu jest niezwykle oniryczna. Wysocka zagrana znakomicie przez Hankę Brulińską ma w sobie niepokój i tragizm.