Reklama
Rozwiń

Malkovich w Warszawie tylko dla wybranych

Słynny gwiazdor pokazał w Warszawie wielką klasę, szkoda że tylko dla wybranych

Aktualizacja: 08.06.2011 04:03 Publikacja: 07.06.2011 02:01

John Malkovich

John Malkovich

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Fakt, że na widowni Opery Narodowej było kilkadziesiąt wolnych miejsc, nie świadczy o słabym zainteresowaniu występem hollywoodzkiego gwiazdora. O obejrzeniu go na żywo marzyło wielu. Gdyby tuż przed warszawskim spektaklem chciano sprzedać wejściówki na wolne miejsca, z pewnością rozeszłyby się w kwadrans.

W przeciwieństwie jednak do łódzkiego pokazu w Teatrze im. Jaracza warszawska prezentacja była imprezą zamkniętą. Wyłącznie dla obchodzącej 20. urodziny firmy PwC i jej gości. Każdy zaproszony musiał na dodatek przejść bardzo skrupulatną kontrolę biletów czy zaproszeń. A jednak mimo tych uciążliwości warto było.

„The Infernal Comedy – Wyznania seryjnego mordercy" to właściwie połączenie monodramu ze spektaklem muzycznym. Malkovich wcielił się w postać Jacka Unterwegera, seryjnego mordercy podejrzanego o zabójstwo kilkunastu prostytutek. Człowieka okrutnego, ale w jakimś sensie fascynującego.

Amerykański artysta po raz kolejny udowodnił, że jak mało który aktor potrafi penetrować najbardziej mroczne zakamarki ludzkiej duszy. Jego bohater jest graczem tyleż cynicznym co bezwzględnym. Wyzwala w kobiecie najgorętsze uczucie, by potem ją zamordować.

Jack Malkovicha ma w sobie coś nieoswojonego, wręcz zwierzęcego, a poczucie własnej bezkarności paradoksalnie idzie w parze z pogardą dla świata. Aby tę dość drastyczną opowieść nieco złagodzić, Michael Strurminger i Martin Haselbock połączyli ją z muzyką barokową oraz dodali partie dwóch sopranistek, które uosabiają ofiary. Tu z uznaniem warto wspomnieć zarówno o Polce Aleksandrze Zamojskiej, jak i Słowence Bernardzie Bobro.

Zastanawiam się nad logiką organizatorów warszawskiego spektaklu. Mieli oczywiście prawo zorganizować dla swoich gości zamkniętą imprezę z udziałem gwiazdy dużego formatu i nie zapraszać na nią dziennikarzy. Jaki więc był sens konferencji prasowej z udziałem Malkovicha na temat przedstawienia, którego prawie nikt z uczestników nie mógł potem obejrzeć?

 

Fakt, że na widowni Opery Narodowej było kilkadziesiąt wolnych miejsc, nie świadczy o słabym zainteresowaniu występem hollywoodzkiego gwiazdora. O obejrzeniu go na żywo marzyło wielu. Gdyby tuż przed warszawskim spektaklem chciano sprzedać wejściówki na wolne miejsca, z pewnością rozeszłyby się w kwadrans.

W przeciwieństwie jednak do łódzkiego pokazu w Teatrze im. Jaracza warszawska prezentacja była imprezą zamkniętą. Wyłącznie dla obchodzącej 20. urodziny firmy PwC i jej gości. Każdy zaproszony musiał na dodatek przejść bardzo skrupulatną kontrolę biletów czy zaproszeń. A jednak mimo tych uciążliwości warto było.

Teatr
Krzysztof Głuchowski: W Kielcach wygrał Jacek Jabrzyk
Teatr
Wyjątkowa premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Przy jakich przebojach umierają Romeo i Julia
Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Teatr
„Ziemia obiecana": co powiedzą Kleczewska, Głuchowski i Klata o dzisiejszej sytuacji?