Laureat Nobla, debiutując na poznańskim festiwalu Malta jako librecista, poddał gruntownej rekonstrukcji swoją powieść „Powolny człowiek".
W książce Paul Rayment, emerytowany, rozwiedziony, bezdzietny fotograf, traci nogę w wypadku rowerowym i, jak to bywa w prozie Coetzeego, zaczyna się życiowa katastrofa, od której może wybawić tylko cud. Zdarza się, ale ma gorzki smak, bo jest nim miłość do chorwackiej pielęgniarki, żony i matki. Deus ex machina, pojawia się pisarka Elizabeth Costello, autorka opowiadanej historii, ale i demiurg, który przestrzega przed niemoralnym, egoistycznym czynem.
Taniec z wózkiem
Libretto autor oparł na jednym epizodzie swej książki. Costello aranżuje bohaterowi spotkanie z niewidomą Marianną. Uzmysławia, że dramat mężczyzny jest niczym wobec nieszczęścia kobiety. Przywołuje ewangeliczną zasadę „Jeden drugiego brzemiona noście".
Coetzee zmienił więc motyw romansu na dojrzałą miłość, ale nie uderzył w patetyczny, operowy ton, zachowując elementy typowej dla siebie egzystencjalnej groteski: wszak kulawy ma prowadzić przez życie ślepą. Pada też fundamentalne pytanie, czym jest miłość: emocjonalnym odruchem serca czy poświęceniem?
Maja Kleczewska, po nieudanej „Orestei" w Teatrze Narodowym, zrealizowała jeden z najważniejszych spektakli w swoim dorobku. Rzadko opera bywa prawdziwym teatrem, dzięki reżyserce scena pulsuje nie tylko muzyką i śpiewem, jest również nasycona świetnym, nowoczesnym aktorstwem śpiewaków, z którym rywalizuje drugi plan tancerzy.