25 sierpnia minęła trzecia rocznica śmierci Conrada Drzewickiego. Film Roberta Ćwiklińskiego jest udaną próbą pokazania człowieka, który w latach 70. unowocześnił polską scenę baletową i nadał jej swoje wyraziste piętno tworząc Polski Teatr Tańca w Poznaniu. Na dokument składają się dwa archiwalne wywiady - z 1988 i 2006 roku, wypowiedzi bliskich i znajomych oraz fragmenty spektakli. W pierwszym wywiadzie Drzewiecki, dojrzały artysta, świadomy siły swej sztuki, opowiada o dzieciństwie i młodości.
- W domu atmosfera pełna była sztuki, literatury, nowostek z tamtego okresu - wspomina czas międzywojnia choreograf urodzony w Poznaniu w 1926 roku. - Tato był działaczem, mama - niespełnioną artystką.
Pokazuje fantastyczne zdjęcia z rodzinnego albumu. Oszczędnie opowiada o latach okupacji, mówiąc tylko, że od tamtego czasu musiał stać się dorosły i ciężko pracować fizycznie, by utrzymywać dom. Po wojnie ciągnęło go do teatru, choć karierę rozpoczynał od sprzątania.
- Lubiłem scenę, coś w tam we mnie było - opowiada. - Nie miałem tremy. Pierwsze młodzieńcze występy związane były z Kaliszem, w którym grywał w składankach. Kolejnymi etapami były - Zespół Wojska Polskiego w Warszawie i wyjazdy na międzynarodowe konkursy. Za granicą jego kariera rozwijała się coraz lepiej, ale gdy z powodu choroby mamy wrócił do Polski, sprawy potoczyły się nie po jego myśli.
- Przez rok nie zatańczyłem nic - wspomina pracę w Operze Poznańskiej. Jest powściągliwy. Woli fakty, niż emocje.