Może pan nam zdradzić, jaką premierę pokaże pan w listopadzie polskiej publiczności?
Ashley Page:
Spektakl „Century Rolls" dopiero się tworzy, każdy dzień dodaje do niego coś nowego. Będzie to balet abstrakcyjny bez fabuły, ogromne znaczenie odgrywa więc muzyka. Wybrałem koncert fortepianowy Johna Adamsa. Składa się z trzech części, przy czym pierwsza trwa niemal tyle samo co dwie pozostałe, a jej ostatnie cztery minuty to muzyka bardzo wolna. Stanowiła dla mnie problem, trzeba było znaleźć sposób na ten fragment, bo zaraz po nim rozpoczyna się druga, również wolna część koncertu.
Gdy robi pan choreografię bez fabuły, zaczyna od wyboru muzyki?
Tak było w tym przypadku, ale nie jest to dla mnie regułą. Czasami najpierw pojawia się pomysł na pewien typ baletu. Niekiedy, znając tancerzy, z którymi mam pracować, szukam najodpowiedniejszej dla nich muzyki.