Najpierw Białoruś wydaliła we wtorek polskiego konsula generalnego z Brześcia. Formalnym powodem, jak tłumaczyło MSZ w Mińsku, był udział polskiego dyplomaty w imprezie kulturalnej poświęconej obchodom Dnia Żołnierzy Wyklętych, zorganizowanej przez lokalną wspólnotę polską 28 lutego. Następnie zatrzymana została dyrektor legalnie działającej polskiej szkoły społecznej w Brześciu Anna Paniszewa, której zarzucono rozpalanie nienawiści na tle narodowościowym. Kobiecie grozi nawet 12 lat więzienia. Propagandyści Aleksandra Łukaszenki od ponad tygodnia grzmią, że podczas uroczystości w Brześciu wspominano m.in. o Romualdzie Rajsie „Burym", który był odpowiedzialny za mordy ludności białoruskiej na Podlasiu. Na nic się zdały tłumaczenia polskiej dyplomacji oraz miejscowych Polaków, że podczas imprezy kulturalnej w Brześciu ani razu nie padło nazwisko „Burego". Zresztą Białoruś wszystkich „wyklętych" uznaje za „zbrodniarzy wojennych". Warszawa odpowiedziała więc wydaleniem białoruskiego dyplomaty z Polski.