Spodziewano się, że pokona wszystkich 13 kontrkandydatów i niepotrzebna będzie już druga tura. Zgodnie z ordynacją, aby tak się stało, musiała uzyskać 45 proc. głosów lub 40 proc., jeśli jej przewaga nad kolejnym kandydatem wyniesie ponad 10 punktów procentowych. Według sondaży mogła liczyć na co najmniej 40 proc. poparcia. Głównymi kontrkandydatami Kirchner byli eksdeputowana Elisa Carrio i były minister gospodarki Roberto Lavagna. Sondaże dawały im najwyżej po20 proc. głosów.
Argentyńczycy wybierali też deputowanych i senatorów oraz gubernatorów. Ponieważ głosowanie jest obowiązkowe, od rana w stolicy przed lokalami wyborczymi ustawiały się kolejki. Cristina Kirchner nie zgodziła się na udział w przedwyborczych debatach i podróżowała po świecie, fotografując się ze światowymi liderami. Odrzucała porównania zarówno z poprzednią kobietą prezydentem Isabel Peron (która nie została wybrana – objęła funkcję jako wiceprezydent) oraz z senator Hillary Clinton. – Nie ma nic lepszego niż bycie sobą – przekonywała.