Ofiary śmiertelne to dwoje dzieci, jedna kobieta i trzech mężczyzn. - Ciężko i bardzo ciężko rannych rannych jest dwanaście osób, w tym dwójka dzieci, a do szpitali trafiło w sumie 60 pasażerów autokaru - powiedział premier Donald Tusk na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Ranni zostali przewiezieni do szpitala w Nowym Sadzie - podało serbskie MSW.
- Dwójka najciężej poszkodowanych dzieci musiała mieć amputowane ręce - poinformowała minister zdrowia Ewa Kopacz. Jedno z nich będzie musiało być operowane także po powrocie do kraju. Premier zapowiedział, ze rząd sfinansuje specjalistyczna opiekę medyczna wszystkich poszkodowanych po ich powrocie do kraju.
Wszystkie dzieci, które przewieziono do szpitala w Nowym Sadzie będą żyć - zapewnia tłumacz Brane Vesnić, który pomaga ofiarom w szpitalu. W szpitalu dziecięcym, gdzie przyjmowane są nastolatki do 17. roku życia, przebywa w tej chwili 26 polskich dzieci, z czego dwoje jest w stanie ciężkim.
Rodziny i bliscy poszkodowanych - których liczbę premier szacuje na 38 osób, a także 6-osobowa ekipa medyczna z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i trójka psychologów poleciała do Serbii rządowym samolotem Tu-154. Wylot z Katowic planowany był na godzinę 17, lecz opóźnił się i samolot wystartował dopiero ok. 20. Tym samym samolotem powróci do Polski także część uczestników wycieczki, którzy nie są ranni lub odnieśli lżejsze obrażenia, oraz m.in. najciężej ranne dzieci, których leczenie będzie kontynuowane w Polsce. Wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna szacuje ich liczbę na 25 osób.
Do Serbii jedzie już drugi autokar - informuje właściciel firmy przewozowej "Moana" z Rudy Śląskiej, Józef Rzepka.